- Do inspektora nadzoru budowlanego wystąpiliśmy z wnioskiem o pozwolenie na użytkowanie. Trwa sprawdzanie dokumentacji. Czekamy na zielone światło od inspektora - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Małgorzata Tarnowska z warszawskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Z kolei nadzór budowlany, jak to zwykle bywa przy tak dużych inwestycjach, wskazał drobne braki w dokumentacji, które są na bieżąco uzupełniane. Oprócz tego na samej trasie trwają już ostatnie szlify - między innymi malowane są pasy na jezdni, montowane ostatnie śrubki przy barierkach. Kiedy więc pojedziemy wylotówką na Katowice i Wrocław? Urzędnicy przewidują, że w drugiej połowie lipca.
- Konkretnej daty nie jesteśmy w stanie na razie podać. Jeśli będzie tylko pozwolenie na użytkowanie, jak najszybciej otworzymy odcinek - zapewnia Tarnowska. Odcinek liczy pięć kilometrów, a kierowcy będą mieli do dyspozycji po trzy szerokie pasy w każdą stronę. Fragment wylotówki zaczyna się przy węźle Opacz (na wysokości Południowej Obwodnicy Warszawy), a kończy się przy węźle Janki Małe (za centrum handlowym), czyli połączenia z obecnie istniejącą trasą katowicką. Koszt tej potężnej inwestycji to blisko 600 milionów złotych. Kolejny odcinek od węzła Janki Małe do węzła Paszków ma być gotowy na jesieni. Z kolei do końca roku ukończony ma być odcinek w kierunku al. Krakowskiej.
Zobacz: Krzysztof Kowalewski odpowie za obrazę Jarosława Kaczyńskiego?