Zginęli budując stadion (galeria!)

2009-12-02 1:02

Tuż przed południem okropny wypadek przerwał pracę robotników budujących Stadion Narodowy. Z 18 metrów spadła klatka budowlana razem z dwoma robotnikami w środku! Klatkę przenosił potężny dźwig. Jeden z robotników zginął na miejscu, drugi w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie po kilku godzinach zmarł.

Mężczyźni mieli zainstalować reflektory na klatkach schodowych, którymi kiedyś publiczność będzie wchodzić na koronę stadionu. Weszli do stalowego pudła, które dźwig podniósł do góry. Pracowali na wysokości 18 metrów. Nagle klatka się urwała, spadła i roztrzaskała pod murem! Mimo błyskawicznej reanimacji Jan N. (+42 l.) zmarł na miejscu. Drugi robotnik, Zbigniew K. (+47 l.), ciężko ranny został uwięziony w pudle. Strażacy musieli rozcinać blachę, by go wydobyć. Trafił do szpitala przy ul. Szaserów. Niestety, miał poważne uszkodzenia tak wielu narządów, że po kilku godzinach, w trakcie operacji, zmarł.

Tak doszło do tragedii

Dwaj robotnicy spadli razem z metalową budowlaną klatką. Była ona zamocowana do dźwigu, który podnosił ją na łańcuchu do góry. Nagle klatka spadła! Nie wiadomo, czy łańcuch się urwał, czy też wypiął się hak mocujący ją do dźwigu, czy też obluzowała stalowa lina, do której zamocowany był hak.

Śledztwo w tej sprawie prowadzą policja, straż pożarna, inspektorzy pracy i nadzoru budowlanego. Na razie specjaliści ustalili tylko, że do wypadku doszło, gdy dwóch pracowników firmy podwykonawczej z Włocławka instalowało reflektory na szybie komunikacyjnym. Klatka budowlana wisiała na wysokości 3. kondygnacji i wtedy właśnie się urwała. W mgnieniu oka spadła na dół i gruchnęła o ziemię. Jeden z robotników zginął na miejscu, drugi, ciężko ranny, zmarł w szpitalu.

- Klatka była przymocowana łańcuchem na środku dachu do liny dźwigu nr 6 - mówi st. aspirant Grzegorz Trzeciak (37 l.) ze stołecznej straży pożarnej.

Budowniczowie są pewni, że urządzenia, na których pracowali robotnicy, były sprawne i bezpieczne.

- Powołaliśmy zespół, który ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia. To pierwszy taki wypadek na budowie stadionu - mówi Karolina Szydłowska, rzeczniczka generalnego wykonawcy budowy Stadionu Narodowego.

Na miejsce wypadku przybył też Tadeusz Zając (61 l.), główny inspektor państwowej inspekcji pracy.

- Będzie powołany zespół specjalistów, który zajmie się wyjaśnieniem i przeprowadzeniem szczegółowej analizy przyczyn wypadku. Stadion Narodowy znajduje się pod naszym szczególnym nadzorem - poinformował dziennikarzy.

Karolina Szydłowska zapewniła, że firma pomoże rodzinom zmarłych tragicznie robotników. Psycholog zajął się świadkami okropnego wypadku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki