Zrobił demolkę nie tylko z ich mieszkań, ale i życia! Bezczelny oszust grasuje po Warszawie

i

Autor: shutterstock(2) Mieszkańcy Warszawy stracili ogromne pieniądze, po tym jak nawiązali współpracę z Krzysztofem G., zdj. ilustracyjne

Poszkodowani nie mogą odzyskać pieniędzy

Zrobił demolkę nie tylko z ich mieszkań, ale i życia! Bezczelny oszust grasuje po Warszawie

2023-01-17 22:07

Mieszkańcy Warszawy stracili ogromne pieniądze, po tym jak nawiązali współpracę z Krzysztofem G. Jego firma świadczy w teorii usługi remontowo-budowlane, ale w praktyce po demolce w ich domach i mieszkaniach zostały same zniszczenia. Poszkodowani nie mogą odzyskać pieniędzy, mimo że zawarli z mężczyzną umowy na piśmie. Oszust nadal oferuje się klientom.

Podejrzana firma remontowo-budowlana w Warszawie. Jej klienci stracili ogromne kwoty

Jak informuje program "Uwaga" emitowany na antenie TVN, mieszkańcy Warszawy próbują odzyskać pieniądze, które stracili, wynajmując firmę remontowo-budowlaną Krzysztofa G. Współpracę z mężczyzną nawiązali, znajdując jego ogłoszenie w internecie. W czasie pierwszej rozmowy sprawiał bardzo dobre wrażenie i jako człowiek, i jako fachowiec, więc poszkodowani zawarli z nim umowy na wykonanie prac remontowych, w których były jednakowoż zawarte kary za opóźnienia i inne uchybienia. Jak się okazało, niewiele to pomogło, bo po wpłaceniu zaliczek i rozpoczęciu prac nie zanosiło się na to, że kiedykolwiek dobiegną one końca. Ekipie Krzysztofa G. świetnie szła demolka i... tylko ona.

- Wszystko stanęło, kiedy trzeba było coś zbudować. Okazało się, że pan Krzysztof poza jakimiś przypadkowymi osobami, które umieją niszczyć, nie ma żadnej swojej ekipy. Nie ma glazurnika, specjalisty od ścian czy elektryka. Cała budowa stanęła w momencie, w którym skończyło się wywożenie gruzu - mówi "Uwadze" pan Michał, jeden z poszkodowanych klientów.

Policja nie pomogła

Jak informuje "Uwaga", z tym samym problemem musiała się zmierzyć m.in. pani Iwona, które zapłaciła Krzysztofowi G. w sumie 17 tys. zł. Gdyby próbowała odzyskać pieniądze, mężczyzna przestał nagle odbierać telefony i odpowiadać na SMS-y. Jeszcze poważniejsze zdarzenie stało się udziałem pani Ewy, która wszystko nagrała na dyktafon. Ona również podpisała umowę z oszustem i przekazała mu 12 tys. zł zaliczki, ale po tym jak znalazła na jego temat negatywne komentarze w internecie, chciała się z niej wycofać. Spotkała się z G. w swoim mieszkaniu, ale ten zwlekał z oddaniem gotówki, twierdząc, że pieniądze ma w samochodzie. Była to oczywiście nieprawda, ale po tym jak kobieta wyszła z nim dwór i zagroziła wezwaniem policji, oszust nie przebierał w działaniach.

- Napisał mi oświadczenie, że odda to w ciągu dwóch dni, ale nie chciał tego podpisać. Powiedział, że podpisze, jak odwołam policję. W końcu to podpisał. Wzięłam ten papier i chciałam schować razem z tą umową. Wtedy pchnął mnie na ścianę. Wyrwał mi oświadczenie, że zwróci mi pieniądze, podarł to i w tym czasie pojawiła się policja. Powiedziałam, jak wygląda sytuacja i usłyszałam, że ich to nie interesuje, że to sprawa cywilna i mam iść z nią do sądu - mówi "Uwadze" pani Ewa.

Sąd cywilny, prokuratura?

Jak informuje "Uwaga", dziennikarze stacji TVN umówili się z Krzysztofem G. na rozmowę ws. remontu fikcyjnego mieszkania, ale mężczyzna nie miał zamiaru się tłumaczyć, tylko szybko stamtąd odjechał. Pan Michał, który stracił na umowie z oszustem 74 tys. zł, poszedł do sądu, co skończyło się zawarciem ugody z G. Ten spłacił jednak tylko dwie raty w wysokości po 2 tys. zł i znów zniknął. Nadal działa jednak w internecie, gdzie nieustannie oferuje swoje usługi. Poszkodowani mogą skierować sprawę do sądu cywilnego, ale na wyrok trzeba będzie poczekać. Gdyby zdecydowali się zgłosić wszystko prokuratorowi, ten musiałby udowodnić, że G. wiedział przed zleceniem, że go nie wykona, co nie przeszkodziło mu przyjąć pieniędzy. Oszust mógłby się z kolei zasłaniać "komplikacjami i jakimiś życiowymi kwestiami".

- Jeżeli okaże się, że taka osoba, w ten sposób się tłumaczy, a jednocześnie zgłosiło się kilka, kilkanaście osób pokrzywdzonych, to moim zdaniem nie ma wątpliwości, że takie osoby działają z naruszeniem prawa - mówi "Uwadze adwokat Piotr Kaszewiak.

Sonda
Czy byłeś/aś kiedyś ofiarą oszustwa?
Helenie Englert podano pigułkę gwałtu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki