Dramat w Wołominie. Ogień strawił pasiekę. Kilka pszczelich rodzin nie przeżyło
W Wołominie w piątek, 26 grudnia 2025 roku, doszło do pożaru pasieki. Na miejsce ruszył służby, w tym zastępy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Wołominie oraz Ochotniczych Straży Pożarnych z Wołomina i Zagościńca. W akcji uczestniczyła również policja.
Mimo sprawnej akcji nie udało się ocalić pszczół. Informację o zdarzeniu przekazała Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Wołominie. – Zdarzenie miało miejsce o godzinie 21.12. Ze zgłoszenia wynikało, że w Wołominie na ulicy Łąkowej pali się budynek gospodarczy. Po przyjeździe na miejsce strażacy zastali w pełni rozwinięty pożar drewnianego budynku i bezpośrednio zagrożona była również znajdująca się w pobliżu pszczelarnia. W wyniki tego zdarzenia spłonęły cztery ule, w środku były cztery rodziny pszczele – przekazał w rozmowie z TVN Warszawa młodszy kapitan Jan Sobków z wołomińskiej straży pożarnej.
Polecany artykuł:
Tragedia w Warszawie. Wyszedł na oblodzony balkon, poślizgnął się i spadł. Nie żyje
Tego samego dnia rozegrała się tragedia na Pradze-Południe. W piątek (26 grudnia) przy ul. Kordeckiego zaroiło się od służb ratunkowych. Starszy mężczyzna spadł z balkonu. Wiele wskazuje na to, że mężczyzna wypadł z balkonu na pierwszym piętrze, bo poślizgnął się na oblodzonej nawierzchni. – Zgłoszenie wpłynęło do nas około godziny 13. Policjanci prowadzili na miejscu czynności pod nadzorem prokuratora. Wstępne ustalenia wskazują na nieszczęśliwy wypadek. Wykluczamy udział osób trzecich, w chwili zdarzenia w mieszkaniu nie było innych osób – powiedział „Super Expressowi” młodszy aspirant Jakub Gontarek ze stołecznej policji. Teraz sprawę zagadkowej śmierci ma wyjaśnić policyjne dochodzenie. Śledczy ustalą dokładny przebieg tego tragicznego wydarzenia. Więcej o sprawie przeczytasz TUTAJ.