Anna Wendzikowska wyznała, że jej życie było koszmarem! Zdradziła szczegóły rozstania z Janem Bazylem

2022-05-05 21:40

Anna Wendzikowska (41 l.) samodzielnie wychowuje dwie córki. W najnowszym wywiadzie przyznała, że ostatni czas był dla niej niezwykle ciężki. Opowiedziała o rozstaniu z Janem Bazylem, sugerując, że nie był z nią szczery...

Anna Wendzikowska wyznała, że jej życie było koszmarem

i

Autor: AKPA

Anna Wendzikowska jest prezenterką, a prywatnie - mamą, która samodzielnie wychowuje dwie córki, oraz zapaloną podróżniczką. W wojażach często towarzyszą jej pociechy, Kornelia (7 l.) i Antonina (4 l.). Dziennikarka ma za sobą dwa nieudane, poważne związki, które odcisnęły piętno na jej psychice. W ostatnim czasie opowiedziała o swoich bolesnych doświadczeniach w podcaście Ofeminin "Tak Mamy". 

Prezenterka otwarcie przyznała, że ma za sobą niezwykle trudny okres. "To, co wydarzyło się przez dwa ostatnie lata mojego życia, to koszmar" - mówiła. Zakończenie związku z Janem Bazylem było dla niej niezwykle trudne - do ostatniej chwili próbowała uratować tę relację. Mocno przeżyła rozstanie z tatą Antoniny. Liczyła na to, że relacja z Janem Bazylem będzie trwalsza niż z Patrykiem Ignaczakiem, ojcem Kornelii. Niestety, rzeczywistość była zgoła inna. Choć Anna Wendzikowskai Jan Bazyl uczęszczali nawet na terapię dla par, nie udało im się ocalić związku. 

- W trudnych momentach okazywało się, że ta druga osoba nie jest w stanie za bardzo ogarnąć rzeczywistości. Nasze pierwsze rozstanie przypadło tuż po narodzinach mojej młodszej córeczki. Ale jak poszliśmy na terapię, to przez jakiś czas nam się układało. Potem, jak zaczęła się pandemia, ta trudna sytuacja spowodowała, że znowu strzeliły bezpieczniki, że tak powiem - wyznała Anna Wendzikowska. 

Nie był to koniec problemów w ich związku. Prezenterka opowiedziała, że "potem dowiedziała się wielu rzeczy, których nie wiedziała wcześniej". Nie wyjaśniła jednak, co ma na myśli i czy chodzi o niewierność Jana Bazyla...

Przeczytaj także: Piasek rok po coming oucie. Czy było warto? Jak mu się żyje? "Nie chciał się już dłużej bać"

- Generalnie, gdy byłam w ciąży, kiedy byliśmy jeszcze przecież dosyć krótko razem, to… Nie, nie chcę mówić, to nie ma sensu. Natomiast to mi dało dobitnie świadomość, że innej drogi nie ma i że mam zupełnie inny system wartości. Choć wydaje mi się, że jestem dość tolerancyjna, to są pewne rzeczy, które są dla mnie nieakceptowalne. I na tym się po prostu budować nie da - mówiła. 

Anna Wendzikowska zauważyła, że samodzielne macierzyństwo jest najtrudniejsze wtedy, gdy dziecko zachoruje. Jej zdaniem obecnie mamy do czynienia z kryzysem męskości. 

- Ten moment końcówki ciąży, urodzenia dziecka to jest jakiś koszmar dla kobiety. Te hormony, które w nas buzują, ten ogromny wysiłek naszego organizmu! To jest przecież tak, jakbyśmy miały przez dziewięć miesięcy pasożyta, który żywi się naszym organizmem, naszą energią, nami. I to jest naprawdę, i mentalnie i fizycznie, duży ciężar do uniesienia. A dziecko wspólne. Dlatego, powiem szczerze, źle spoglądam na mężczyzn, którzy w takiej sytuacji nie okazują się mężczyznami - oceniła krytycznie.

Choć los jej nie oszczędzał, Anna Wendzikowska stara się zapewnić swoim córkom szczęśliwe i bezpieczne dzieciństwo. Ponadto prezenterka utrzymuje kontakt z ich ojcami, którzy uczestniczą w wychowaniu dzieci. Poza podróżowaniem Anna Wendzikowska rozwija także inne pasje: medytację oraz taniec na rurze.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki