Znany youtuber niemalże zniknął z sieci, bo jest SZANTAŻOWANY. Budda współpracuje z policją

2024-05-15 20:10

Kamil "Budda" Labudda to niezwykle popularny w Polsce youtuber, zajmujący się tematyką motoryzacyjną. Znany jest także ze swojej działalności charytatywnej i organizowania niecodziennych akcji pomocowych. Teraz sam potrzebuje pomocy policji, od wielu miesięcy jest bowiem szantażowany. Po wielu miesiącach milczenia zdecydował się wyjawić, dlaczego musiał ograniczyć działalność. To szokujące, wciągnięto w to nawet WOŚP.

Kamil Budda Labudda

i

Autor: AKPA

Budda w specjalnym nagraniu, opublikowanym na jego kanale budda.tv poinformował o tym, że od miesięcy jest szantażowany. Okazuje się, że youtuber jest regularnie atakowany przez zorganizowaną grupę osób, która próbuje szantażem uzyskać ogromne pieniądze. Sprawa została zgłoszona na policję, a praca śledczych właśnie przynosi pierwsze efekty. Przesłuchiwani są pierwsi podejrzani. "Ten film to informacja dotyczącą wydarzeń z ostatnich miesięcy. Nigdy nie zapłaciłem i nigdy nie zapłacę. Tyle ile mogę powiedzieć ze względu na prowadzone śledztwo. Służby się tym zajmują i tak to powinno wyglądać. Dzięki za wsparcie." - napisał Budda pod filmem.

Zobacz też: Zaczynał od zmywaka, teraz jest królem Internetu. Podliczyli Buddę! Ile pieniędzy oddał influencer?

Budda jest SZANTAŻOWANY. Opublikował w sieci oświadczenie

W nagraniu celebryta wyjaśnił powody ograniczenia swojej obecności w sieci. Zapewnił fanów, że sytuacja ta nie wynika z tego, że nie ma już chęci czy motywacji do produkowania dla niech interesujących treści, choc wielu podejrzewa, że po zarobieniu ogromnych pieniędzy na akcji 7Aut, już mu się nie chce. Owszem, przyznał, że na akcji zarobił wraz ze swoją ekipą ogromne pieniądze, jednak nie planowali wtedy absolutnie osiadać na laurach. Niestety wydarzyło się coś, co przygasiło ich pomysły, chęci i możliwości tworzenia nowych treści dla fanów. "Również właśnie po niej (akcji 7Aut - przyp red.) zaczęło się dziać to, o czym chcę wam opowiedzieć, a chodzi o tysiące gróźb, szantaże, próby wyłudzenia, telefony, nachodzenie nas w miejscach, w których bywamy na co dzień i zorganizowane jednostki, które w dobie dzisiejszych możliwości mają bardzo wiele możliwości do falsyfikowania dowodów"

Znany youtuber odpowiada na zarzuty. Afera z MGP Garage. W tle ogromne pieniądze

Policja przesłuchuje podejrzanych. Budda współpracuje

Youtuber zapowiedział, ze nie zamierza ulegać szantażystom, a wszystkie potencjalne "dowody" na jego nieuczciwość zostały sfabrykowane. Jednak rzetelna współpraca z policją uniemożliwia mu prace nad nowymi materiałami, w związku z czym na jego kanałach niewiele się ostatnio dzieje. "Sprawy przez moje zaplecze prawne zostały pozgłaszane na policję, na prokuraturę. Dzieje się bardzo dużo w tych sprawach i to skutkuje ciągłymi telefonami, ciągłymi wezwaniami, ciągłym gromadzeniem dowodów. To bardzo skutecznie zabija nam możliwość robienia tego, na co czekacie na tym kanale" - oświadczył Kamil Labudda.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki