Pani Zofia pożyczyła wnukowi pieniądze ponad trzy lata temu. Było to jeszcze przed feralnym wypadkiem, kiedy to Dariusz K. wsiadł za kółko po zażyciu kokainy i uderzył w przechodzącą na pasach kobietę. Do tej pory babcia broniła wnuka. - To był dobry chłopak. Nigdy nie ćpał - mówiła o nim. Ale ostatnio zmieniła zdanie. Wnuk, mimo że od pół roku jest na wolności, nie odwiedził jej ani razu. A co za tym idzie, nie uregulował długu.
- Nie oddał pieniędzy, a bardzo na to liczę - wyznaje pani Zofia w rozmowie z "Super Expressem". - Pożyczyłam mu 20 tys. zł. Zadzwoniłam do synowej, powiedziałam: "Wiesia, chociaż po 100, 200 zł, to będę miała chociaż na papierosy". Bo ja już nie wyrabiałam - skarży się babcia.
Pomimo próśb sytuacja się nie zmienia.
- Nie oddają, a skąd! - burzy się pani Zofia.
Kilka dni temu panią Zofię odwiedziła Edyta Górniak (44 l .). Była żona Darka zadeklarowała pomoc. - Ja nie mam pieniędzy, ale od Edyty nie chciałam wziąć. Z jakiego tytułu? Wstyd by mi było - mówi. - Bardzo ją lubię, kocham po prostu - zaznacza pani Zofia.
Niestety, babcia Dariusza ma coraz mniejsze szanse na odzyskanie swojego długu. Wnuk wkrótce musi wrócić za kraty i zacząć odsiadywać wyrok. Sąd skazał go na 6 lat więzienia.
Zobacz: Dariusz K. idzie do więzienia