Dariusz K. wszył sobie esperal

2015-10-07 4:00

Wczoraj w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa miał zostać ogłoszony wyrok w sprawie Dariusza K. (39 l.). Tak się nie stało. Były mąż Edyty Górniak (43 l.), który ponad rok temu pod wpływem narkotyków śmiertelnie potrącił na pasach kobietę, wyciągnął z kieszeni kolejnego asa. Muzyk wyznał, że dwa tygodnie przed wypadkiem poddał się zabiegowi wszycia disulfiramu, który wchodzi w skład esperalu, co mogło wpłynąć na jego stan w dniu wypadku. Sprawa toczy się więc dalej.

Na wczorajszą rozprawę nie został wezwany żaden świadek, dlatego wszyscy byli przekonani, że Dariusz K. w końcu usłyszy werdykt. Ale gdy głos zabrał muzyk, było wiadomo, że tak się nie stanie.

- Potwierdzam, że poddałem się zabiegowi wszycia leku o nazwie disulfiram - powiedział przed sądem Dariusz K. Jest to lek, który wszywa się pod skórę osobom mającym problem alkoholowy.

- Disulfiram to substancja chemiczna zawarta albo w leku esperal, który jest wszywką i wszywa się ją w pośladek, albo w antikolu, który jest w tabletkach lub w syropie. Ten lek w połączeniu z alkoholem ma wywołać reakcję awersyjną, tylko że ta reakcja jest tak silna, że może powodować śmierć - mówi w rozmowie z "Super Expressem" certyfikowany specjalista psychoterapii uzależnień oraz psychoterapeuta Damian Zdrada.

Tabletki te wszywa się pacjentowi pod skórę. - Te tabletki działają przez rok - dodaje Zdrada.

Teraz obrona Dariusza K. z pomocą lekarzy będzie usiłowała udowodnić, że wszycie lekarstwa mogło mieć wpływ na jego stan w dniu wypadku.

Zobacz także: Nie mogą skazać Dariusza K. [WIDEO z PROCESU]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki