Dygant ratuje Kotulankę. Tylko w Super Expressie

O tej przyjaźni wie niewiele osób. Kotulanka i Dygant znają się od wielu lat. Poznały się podczas pracy przy spektaklu "Stosunki na szczycie" w Teatrze Komedia. Mimo sporej różnicy wieku szybko znalazły wspólny język. Teraz, kiedy Kotulanka ma problemy z alkoholem, młodsza koleżanka chce jej pomóc. Jest gotowa sfinansować leczenie w prywatnym ośrodku.Z inicjatywą pomocy wyszło też wiele osób - także przyjaciele z "Klanu". - Proszę mi wierzyć, że próbowaliśmy się z nią kontaktować, ale ona tego nie chce. Nie wiem, na ile jest to niechcenie świadome, a na ile wynikające z choroby. Produkcja co chwilę się u niej pojawia, próbuje się z nią skontaktować. Tak naprawdę nie ma z nią kontaktu, bo ona nie odbiera telefonu i nie wpuszcza nikogo do domu - mówił nam niedawno Jacek Borkowski (56 l.).

Kiedy ostatni raz widzieliśmy gwiazdę, wyglądała prawie jak za dawnych lat - umalowana, uczesana. Ze sklepu wyszła nie z alkoholem, a z warzywami. Może to właśnie zasługa Dygant?

Z informacji, do których dotarł "Super Express", wynika, że Agnieszka Kotulanka opuściła swoje mieszkanie na warszawskim Ursynowie. I stara się na nowo ułożyć życie.Dygant jest jednak osobą niezwykle skromną i nie lubi chwalić się swoim wielkim sercem. - To sprawa prywatna i nie zamierzam mówić o tym publicznie. To ogromna tragedia... - skwitowała temat.

O alkoholizmie Kotulanki zrobiło się głośno dopiero wiosną 2014 roku, kiedy zapadła decyzja, że nie będzie już dłużej grać w "Klanie". Została zwolniona, bo zbyt często nie stawiała się na planie zdjęciowym. I chociaż furtkę do produkcji ma zamkniętą, reżyser serialu Paweł Karpiński przyznał, że jeśli uda jej się pokonać nałóg, znajdzie dla niej rolę w innym serialu.

Zobacz: SZOK! Michał Piróg nie pojawi się w nowej edycji You Can Dance?!