Zagrała sekretarkę Kaczyńskiego. Mówi gorzko o polskim kabarecie

2023-05-12 12:02

Nie ma jej w mediach społecznościowych, nie informuje o swoim życiu prywatnym i bardzo rzadko udziela wywiadów. Izabela Dąbrowska (57 l.) to aktorka znana z takich produkcji jak: "Blondynka", "Ojciec Mateusz", czy "Plebania". Udziela się także w dubbingu i kabarecie, m.in. w słynnym "Uchu prezesa", gdzie wcieliła się w postać pani Basi, sekretarki prezesa PiS. Niestety o współczesnym kabarecie nie ma najlepszego zdania.

Ucho prezesa

i

Autor: YouTube/ UchoPrezesa

Izabela Dąbrowska w filmach i serialach gra głównie epizody i postaci drugoplanowe. Nie w każdej produkcji, w której wystąpi na planie, później się pojawia. Bywa tak, że jej wątek zostanie wycięty. - Zdarzyło się, że oglądałam film z przekonaniem, że zaraz zobaczę siebie na ekranie, ale się tego nie doczekałam. Całkowicie wycięto mój wątek (...) Było mi smutno i niezręcznie. Nie informuje się nas o tym, że te sceny musiały zostać okrojone czy usunięte. Zdaję sobie sprawę z tego, że czasem dla dobra filmu trzeba z czegoś zrezygnować. Nie mam z tym problemu. Ale szkoda, że reżyser czy producent nie są w stanie zadzwonić do aktora i po prostu mu o tym powiedzieć. Chociażby z szacunku do pracy, którą wykonał - wyznała w rozmowie z portalem Plejada.

Izabela Dąbrowska zdradziła jak trafiła do "Ucha prezesa", które przyniosło jej sporą popularność.

- Grałam w Kabarecie na Koniec Świata, który był częścią Teatru Dramatycznego w Warszawie. Od czasu do czasu występowaliśmy na różnych kabaretonach, gdzie mijaliśmy się z Kabaretem Moralnego Niepokoju. I któregoś razu zaczepił mnie ich menedżer, powiedział, że Robert Górski pisze scenariusz serialu o prezesie i spytał, czy zechciałabym w tym zagrać. Nawet nie zapytałam, o jakiego prezesa chodzi - wyjawiła. 

Aktorka dostała nawet propozycję występów w Kabarecie Moralnego Niepokoju. Ze względów zawodowych musiała jednak odmówić. - Ja intensywnie pracuję w teatrze – obecnie gram w sześciu spektaklach. Do tego dubbing, filmy i seriale. Trudno byłoby mi wygospodarować czas na występy z nimi. Poza tym będąc parę razy na kabaretonach z Kabaretem na Koniec Świata, zdałam sobie sprawę, że ze swoim abstrakcyjnym, trochę niszowym poczuciem humoru, nie do końca tam pasuję - powiedziała Dąbrowska.

Potem pożaliła się na poczucie humoru Polaków, które nie rozumiało żartów jej kabaretu. - Nie do końca trafialiśmy w gust zgromadzonej na takich wydarzeniach publiczności. Staliśmy na tej błyszczącej podłodze w blasku tysiąca reflektorów i czuliśmy, że to nie jest nasze miejsce. Nawet gdy teraz o tym mówię, mam gęsią skórkę (...)  Ludzie przychodzą na kabarety, żeby się pośmiać. Jeśli tego nie robią, to klapa. Gdy występowaliśmy w piwnicy przy Olesińskiej w Warszawie, publiczność ryczała ze śmiechu. Reagowała wręcz spazmatycznie. A na tych kabaretonach widzowie albo siedzieli cicho, albo lekko śmiali się pod nosem. Chcąc się jakoś ratować, zaczynaliśmy grać grubiej, mocniej, dosadniej. I dopiero potem, gdy oglądaliśmy to na ekranie, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak bardzo się darliśmy – jakie to było przewalone, nieprawdziwe. Wiedziałam, że to nie dla mnie – że nie pasuję do estetyki polskiej sceny kabaretowej - stwierdziła.

Izabela Dąbrowska gorzko o współczesnym kabarecie

. Smutno mi czasem, gdy oglądam programy kabaretowe, bo coraz mniej mnie bawią. Zastanawiam się, dlaczego ludzie na widowni tak ryczą ze śmiechu. Ja zawsze lubiłam abstrakcyjny humor – nie taki łatwy, lekki i przyjemny. A zauważam, że Polaków śmieszą coraz prostsze żarty, podane bardzo wprost. Coraz mniej rozumie się metaforę. Coraz rzadziej szuka się drugiego dna - pożaliła się Dąbrowska.

Gwiazdor Kabaretu Moralnego Niepokoju pokazał piękną żonę. Co to był za ślub! [ZDJĘCIA]

Sylwestrowe igraszki króla kabaretu. Tak się bawił Robert Górski
Sonda
Lubisz oglądać kabarety?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki