Jackson chciał oddać ciało "Doktorowi Śmierć"

2009-06-29 10:40

Nieprawdopodobne! Szokujące! Michael Jackson zażyczył sobie podobno, by po śmierci jego zwłoki oddać w ręce Guntera von Hagensa (64 l.) - tak brzmi sensacyjna wieść, która obiegła świat.

Czy to możliwe, żeby król popu aż tak bardzo marzył o nieśmiertelności, że zdecydował się oddać swe martwe ciało w ręce człowieka, który zawodowo preparuje ludzkie zwłoki, a potem swoje prace demonstruje na wystawach na całym świecie. I nazywa to sztuką.

Jak podaje niemiecki „Bild”, pół roku temu do von Hagensa zadzwonił ktoś, przedstawiający się jako osoba z najbliższego otoczenia Jacksona. Mężczyzna oświadczył, że Michael chce, aby jego ciało poddać po śmierci plastynacji, czyli procesowi polegającemu na usunięciu z tkanek wody oraz tłuszczów i wypełnieniu ich substancją, która uniemożliwi ich rozkład.

Plastynacja króla popu mogłaby się odbyć choćby zaraz, ale… najpierw trzeba dowieść, że osoba, która dzwoniła, rzeczywiście działała z woli piosenkarza. I sprawdzić, czy nie podszywała się pod jego pracownika.

– Bez odpowiedniego oświadczenia z podpisem samego Jacksona lub jego najbliższych krewnych na razie nie będę podejmował żadnych działań – wyjaśnia von Hagens, zwany „Dr Śmierć”. Jego zdaniem ciało Michaela doskonale nadaje się do „konserwacji”. – Ja mu mogę dać fizyczną nieśmiertelność, ale on przecież dzięki swojej muzyce i tak już jest nieśmiertelny – dodaje lekarz.

– Oczywiste jest to, że dla samego doktora, który zawodowo profanuje ludzkie zwłoki, ciało króla popu oznacza milionowe zyski. W końcu fani Jacksona oddaliby wszystko za to, by móc jeszcze raz zobaczyć swojego idola. Tylko... czy Jackson naprawdę chciał uczestniczyć w tym cyrku? I czy chciałby takiej formy „nieśmiertelności”, jaką prezentujemy obok. 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki