Jerzy Gruza: Wmawiali mi, że jestem GEJEM

2012-03-15 3:00

Jedni mówili o nim, że jest homoseksualistą, a inni, że jest playboyem. Tylko "Super Expressowi" Jerzy Gruza, który w tym roku obchodzi osiemdziesiąte urodziny, opowiada o swoim burzliwym życiu, o czym pisze książkę i co robi... nocą.

Mój homoseksualizm polega na tym, że moje nazwisko podobne jest do nazwiska Witolda Grucy (†82 l.), znanego tancerza. Gruza, Gruca, dla wielu brzmiało prawie tak samo. To dlatego pewnie wiele razy nocą telefonowali do mnie panowie, próbując złapać kontakt. A ja miałem trzy żony, mam dwóch synów...

Mówili też, że jestem pierwszym playboyem. Ale jak to możliwe? Na swoim koncie mam spory dorobek. A playboy to jest człowiek, który nie zajmuje się pracą. Playboy ma cały czas przyjemności, a ja, mimo pewnych przyjemności, miałem osiągnięcia: transmisje sportowe, festiwal w Sopocie, seriale, teatr. Film mniej. Film zawsze był dla mnie poboczną sprawą, bo film jest nudny. Raz na dwa lata, trzy dni na ekranach kin i do widzenia. Ja jestem człowiekiem telewizji. To ona mnie ukształtowała, dała szansę.

Czy dała pieniądze? Na początku w ogóle nie było o nich mowy. Pamiętam, jak dali mi w telewizji pierwszą umowę. Na miesiąc. Byłem zaskoczony, że ktoś w ogóle daje mi jakąś umowę. Dziwiły mnie kłótnie aktorów o stawki. Byłem idealistą.

Czy tęsknię za tamtymi czasami? Nie, bo były jakimś etapem w pracy, etapem tworzenia, młodości, zabawy.

Co teraz? Jestem już na emeryturze, ale nie rezygnuję z obserwacji i komentowania tego, co mnie otacza. Cały czas robię zapiski, pewnie kiedyś je wydam. Piszę powieść. Jaką? Bardzo ciekawą. O superseniorze.

W warszawskim Teatrze Żydowskim reżyseruję "Żonę króla Leara", napisałem to dla Szymona Szurmieja (89 l.). To czarna komedia o bezrobotnym aktorze, który biega na castingi, ale nikt go nie chce. Jak widać, sam sobie wynajduję kłopoty, piszę, reżyseruję, bywam, ale już chcę to zatrzymać, bo to nic nie daje. Młodej panience daje, bo ją angażują, a mi to po co. Wiem, mam taki złośliwy stosunek do rzeczywistości, cierpię z tego powodu, ale nie mogę się powstrzymać. Jedno, czego chcę, to być zdrowszy. Mam kłopoty z sercem, od dawna, ale konsultuję się z lekarzami, daję radę. Źle sypiam, bo nie mam przyjemnych myśli. Miałem przyjemne, jak byłem młody. Nocą więc czytam, gram w szachy, zawsze lubiłem grać.

Grywaliśmy z Związku Literatów, w Hotelu Europejskim, ale wyrzucili nas, bo szachiści nie piją, więc nie było konsumpcji. Potem jeszcze graliśmy na Legii, ale dziś niektórych kolegów już nie ma. Gram więc sam, z komputerem, przegrywam.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki