Joanna Racewicz: Czas nie leczy mojej rany

2011-01-12 19:00

To była niezwykle wzruszająca chwila. Joanna Racewicz, która po pięciu latach wróciła do telewizyjnej "Panoramy", opowiedziała, jak wygląda jej życie po stracie męża. Wdowa po poruczniku Biura Ochrony Rządu Pawle Janeczku (+37 l.) opowiedziała o tym w programie Tomasza Lisa (45 l.).

W poniedziałek minęło równo 9 miesięcy od katastrofy pod Smoleńskiem. Z tej okazji gościem programu "Tomasz Lis na żywo" była m.in. Joanna Racewicz, wdowa po por. Pawle Janeczku. Dziennikarka opowiadała, jak wygląda życie jej i ich synka Igora (3 l.) po śmierci ukochanego męża.

- Czas nie leczy ran. Na początku jest taki etap, kiedy zaprzecza się wszystkiemu. Jest wiara, że wróci, że jego kask od motoru i gitara będą przez niego użyte, że zazgrzyta klucz w zamku, że przytuli znowu Igora, bo był najcudowniejszym tatą na świecie... Pierwsze zdanie złożone mojego synka brzmiało: "Mama jest, Igi jest, tata nie ma". Na to nie ma wytłumaczenia, pogodzenia, zabliźnienia ran - mówiła dziennikarka. Przyznała też, że syn Igor jest teraz najważniejszą osobą w jej życiu.

Przeczytaj koniecznie: Joanna Racewicz po powrocie do Panoramy: Przywitali mnie jak w domu

- Jest centrum mojego wszechświata, w przypadku Pawła to żadna sztuka, żeby Igor był z niego dumny. Paweł był archetypicznym tatą, o jakim mógł marzyć każdy chłopiec. Wysportowany, silny, szlachetny, sprawiedliwy, nie wiem, czy są jeszcze tacy mężczyźni na świecie - wspominała Racewicz.

A jak będzie obchodziła pierwszą rocznicę tragedii? - Na pewno chcę mieć wolny 10 kwietnia, to szczęśliwie jest niedziela, a weekendy w "Panoramie" są domeną Andrzeja Turskiego... Ten zawód wymaga pewnej, nie chcę powiedzieć maski, ale takiej fasady spokoju. Nazwijmy to profesjonalizmem, co nie oznacza, że w środku wszystko nie pęka na czynniki pierwsze - dodała.

Patrz też: Wideo: Rekonstrukcja lotu Tu-154M. Rosyjska symulacja ostatnich 20 minut lotu - YouTube

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki