Jolanta Kwaśniewska: To JA WPROWADZAŁAM OLĘ W ŚWIAT SEKSU - WIDEO

2011-09-18 21:11

Jolanta Kwaśniewska (56 l.) i jej córka Aleksandra (30 l.) poprowadzą wspólnie program "Matki i córki, czyli rodzinny galimatias" w TVN Style. Tylko nam prezydentowa opowiada, dlaczego do tej pory nie chciała pracować wspólnie z córką i jak wprowadzała ją w dorosłość.

"Super Express": - Do tej pory Olę mogliśmy oglądać tylko jako gościa w programach mamy. Teraz będzie inaczej...

Jolanta Kwaśniewska: - Pomysł wyszedł od dyrektor stacji... Nie chciałam dziecka namawiać do tego, żeby współpracowało ze mną. Zawsze pojawiały się wtedy uwagi, że Ola wszystko zawdzięcza mamie i tacie, a Ola jest bytem samodzielnym. W każdym tego słowa znaczeniu. Dlatego ogromnie zdziwiło nas, gdy dziewczyny, które współpracowały ze mną przy "Lekcji stylu", mówiły, że to nie taka częsta i powszechna sytuacja tak dobrych relacji między matką i córką jak nasze. Dla mnie to zawsze była naturalna sytuacja.

Pełen wywiad z Jolantą Kwaśniewską:




- Naturalna więc czy wyjątkowa jest ta relacja?

- Od małego traktowałam i traktuję Olę jak człowieka ogromnie poważnie. Najdrobniejsze pytania nie pozostawały bez odpowiedzi. Wyjaśniałam jej, jak powstaje człowiek, nie opowiadałam bajek o bocianie czy kapuście. Wiele osób uważało, że to nie jest normalna rzecz, że warto zrobić taki program, w którym można dyskutować o tym, co nas dzieli, co nas łączy, o tych sprawach, o których w naszych domach się nie rozmawiało. Pomyślałam, że dla wielu osób będziemy takim przykładem. Byliśmy pierwszą rodziną RP, Ola była pierwszym dzieckiem. Mam nadzieję, że gdy ktoś zobaczy ten program, to pomyśli, że rozmowy na takie tematy nie są obciachem, że warto.

- Pamięta pani pierwsze trudne rozmowy z Olą, np. na temat seksu?

- Nie było to trudne. Byłam z Olą przez trzy najważniejsze lata. Ten mały człowiek otrzymywał odpowiedź na ważne pytania, w tym wieku dojrzewania również. Jeśli rozmawiamy w sposób taki autentyczny, to jest to dobre. Moja Ola uważała, że jeśli ja jej coś powiedziałam, to mówiła "aha" i na ten moment sprawa była zamknięta. Ważne jest to, by to rodzice wprowadzali dzieci w ten dorosły świat.

- We wszystkie jego zawiłe arkana?

- Dla mnie było normą, że gdy Oleńka miała kilkanaście lat, dostawała kilka kropel wina, żeby wiedziała, co to jest ten szum w głowie, gdy się je wypije... Że nie poczuje go dopiero, jak pójdzie na imprezę, wypije jabcoka i będzie umierała przez kilka najbliższych dni. Dziecko musi mieć tę wiedzę również na temat seksu, antykoncepcji. Ta wiedza powinna być pierwsza w domu, bo nie każda szkoła czy katechetka chce o tym rozmawiać. Musimy mieć taką filozofię życia, która jest normą. Dziecko musi się czuć "zaopiekowane".

- Czy takie trudne tematy będą panie poruszać?

- Kaliber tego programu będzie cięższy niż to, do czego przyzwyczaiłam was w "Lekcji stylu". Oczekujemy wielu rad od naszych gości. Scenariusz będzie pisało życie. To życie też zadecydowało, że będziemy pracowały razem...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki