Lady Pank się rozpadł (na godzinę)

2009-04-26 18:30

Ta informacja poraziła wielbicieli dobrej muzyki. "Lady Pank nie istnieje" - taka plotka gruchnęła kilka dni temu i lotem błyskawicy rozeszła się po całej Polsce. Wszystko przez nieudany show w stołecznym klubie Stodoła. Na koncert nie dotarł gitarzysta Jan Borysewicz (54 l.) i występ najzwyczajniej się nie odbył. Wzburzony całą sytuacją wokalista Janusz Panasewicz (51 l.) szalał z wściekłości.

- Nazwał Borysewicza "celebrytą" i oświadczył, że właściwie zespołu już nie ma - opowiada nam wstrząśnięty świadek tego zajścia.

"Super Express" nie mógł tak zostawić tej sprawy, bo któż przed laty nie śpiewał "Mniej niż zero" czy "Kryzysowej narzeczonej"!

- Oczywiście wiem, o jaką sprawę chodzi - mówi Janusz Panasewicz. - Człowiek czasami popełnia błędy. Zespół się nie rozpadł, gramy i koncertujemy. Nic się nie zmienia. Po prostu czasami w nerwach powiem coś szybciej, niż pomyślę i tak było też w tym przypadku - wyznał "Super Expressowi" skruszony gwiazdor.

Uff... Kamień spadł nam wszystkim z serca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki