Mateusz Gąsiewski z Na Wspólnej zdradza: Pobili mnie taksówkarze

2016-09-12 10:24

Mateusz Gąsiewski (20 l.) to nowa nadzieja TVN. Gra rolę Dominika Kamińskiego w sztandarowym serialu stacji - "Na Wspólnej". Młodzieniec bawił ostatnio z kolegami w jednym z warszawskich lokali. Nie miał pojęcia, że nie dość, że zostanie pobity, to jeszcze będzie zamieszany w ciężkie pobicie taksówkarza. Tylko "Super Expressowi" opowiada o tamtym zdarzeniu... Emil G. (28 l.) jest warszawskim taksówkarzem. Owej feralnej nocy był na parkingu pod klubem przy Wale Miedzeszyńskim. Dostał od młodych ludzi, którzy, jak twierdzi, byli z Mateuszem Gąsiewskim.

- Jechaliśmy z kolegami taksówką do klubu. Na koniec wybiło 14 zł do zapłaty. Pan, który nas przewoził, chciał 140 zł. Nikt się na to nie zgodził, bo nie byliśmy pijani na tyle, żeby nie widzieć, ile mamy zapłacić. Ostatecznie daliśmy 20 zł - opowiada nam aktor.

Kiedy wydawało się, że już wszystko jest wyjaśnione, doszło do pierwszej awantury. - Kolega wyszedł z auta, bo chciał zrobić siku. Panowie z postoju najwyraźniej uznali, że on ucieka z tej taksówki. Prysnęli go gazem, a ja się za nim wstawiłem. Moja koszula jest do wyrzucenia, jest cała żółta od gazu i we krwi.

Ale to nie koniec. Kiedy chwilę potem pobito przypadkowego taksówkarza Emila G. (28 l.), doszło do kolejnego ataku kierowców. - Nie wiem, od kogo dostał tamten taksówkarz, bo na pewno nie ode mnie. Jacyś chłopacy zapytali, czy nam pomóc, jak wcześniej zostaliśmy z kolegą spryskani gazem. Tam było z dziesięciu tych z taksówek i co my mieliśmy sami, bezradni zrobić? Jakoś widocznie niefartownie dostał, skoro wylądował aż w szpitalu. To mnie kopano i psikano gazem. Jak mnie bili, to nawet ukradli mi buty. Jak tak można! Ani ja, ani mój kolega nikogo nie uderzyliśmy. Nie chcieliśmy zemsty. A że jacyś ludzie tamtego taksówkarza napadli, to niech ich szukają - kończy młody gwiazdor.

- Aktor podjechał pod klub taksówką z innej korporacji. Razem z trzema kolegami postanowili uciec z tej taksówki. Taksówkarze, którzy tam stali, zaczęli ich gonić. Jak ich złapali, to zapłacili 14 zł za kurs. Ten aktor zapłacił. Wyglądało na to, że jest spokojny, ale chwilę potem z kolegami zaczął chodzić obok postoju. Szukali, kto ich zaatakował gazem. Padło na mnie. Aktor podszedł do mojej taksówki i zaczął mi grozić. On był pijany, więc sobie coś ubzdurał. Wszedłem z nim w pyskówkę - opowiada pan Emil. Wydawało mu się, że sprawa jakoś przycichła. - Po godzinie okazało się, że na mnie poluje. Kręcił się po postoju z kilkoma osobami. Otoczyli mój samochód i wtedy jeden z jego kolegów uderzył mnie. Prawdopodobnie jakimś kastetem, tak powiedział lekarz. Policja była po chwili na miejscu. Oni zaczęli uciekać. Ja byłem w tym czasie opatrywany. Policja złapała dwóch mężczyzn, w tym tego aktora. Jestem już umówiony z mecenasem. Zrobiłem obdukcję. Chcę, żeby oni zostali ukarani. Ja teraz nie mogę trenować futbolu amerykańskiego. Z pękniętą czaszką nie mam czego w sporcie szukać. Nie mogę też latać samolotem - załamuje się taksówkarz.

Mężczyzna zrobił obdukcję - miał m.in. złamanie kości czołowej. Jego prawnik chce, żeby aktor i jego kolega zapłacili mu 50 tys. zł odszkodowania. Inaczej sprawa skończy się w sądzie.

Zobacz: OTO sukienka Rozenek. Żona Majdana jak księżniczka z bajki ZDJĘCIA

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki