Nagranie, jakie opublikował Mateusz Damięcki, zwala z nóg. Błaga o pomoc całą Polskę!

2023-10-11 14:22

Mateusz Damięcki opublikował w mediach społecznościowych nagranie, które zaskoczyło wielu jego odbiorców. Początkowo aktor ogłasza, że został okradziony, podobnie jak jego partnerka, a później wylicza wiele cennych, choć dość nietypowych "artefaktów". Na koniec dochodzi do niemałego zwrotu akcji! Mateusz Damięcki błaga o pomoc całą Polskę i wzywa do działania. Czy ludzie go posłuchają? Szczegóły ponizej.

Mateusz Damięcki

i

Autor: Wojciech Olkusnik/East News

Mateusz Damięcki od lat cieszy się dużą sympatią wśród widzów, którzy śledzą jego zawodowe poczynania. Tym bardziej byli zaskoczeni, gdy zobaczyli, co aktor opublikował w mediach społecznościowych. Damięcki oświadczył bowiem, że "został okradziony". - W biały dzień, w zasadzie razem z Pauliną zostaliśmy okradzeni, akurat byliśmy oboje w pracy. W tym czasie dzieci na szczęście w przedszkolu - stwierdził na początku nagrania. Potem aktor opowiedział, że wrócił z partnerką do domu, a tam otwarte drzwi, błoto naniesione, rzeczy poprzewracane. Ale uspokoił, że na osiedlu są kamery, więc mniej więcej para będzie mogła zidentyfikować osoby, którego tego dokonały. Gdy Damięcki przeszedł do wymieniania cennych rzeczy, które zginęły, wszystko stało się jasne. Okazuje się, że wideo aktora to gra słów, która ma skłonić ludzi do udziału w nadchodzących wyborach parlamentarnych, które odbędą się już 15 października. To, co dalej mówi aktor, rozwiewa wszelkie wątpliwości.

Nagranie, jakie opublikował Mateusz Damięcki, zwala z nóg. Błaga o pomoc całą Polskę!

Mateusz Damięcki postanowił przytoczyć listę rzeczy, która "zginęły" przy okazji "włamania".

- Jedna konstytucja, jeden Trybunał Konstytucyjny, jedna Dama z Gronostajem Leonarda da Vinci, jeden orzełek w koronie, jeden Teatr Polski we Wrocławiu, jedna białoczerwona flaga, 37 tys. warszawskich drzew, kościół, TVP, szkoła, armia, program 3 Polskiego Radia, jeden Lotos, jeden Orlen, 1041 respiratorów i jedna elektrownia w Ostrołęce - wylicza Damięcki. - Zaginęło też sporo pieniędzy, między innymi 68 mln złotych na wybory wicepremiera Jacka Sasina, ponad 6 miliardów złotych na media narodowe, ponad 20 miliardów złotych z funduszu KPO i kilkaset kilogramów walut wszelkich, które ostatecznie przytulił, z tego co mi wiadomo, znany w polskim światku kato-showbiznesowym redemptorysta z Torunia - dodawał.

Dalej aktor stwierdza, że "zniknęły też paszporty z wizami, ukradli też Lecha Wałęsę". - Jeśli ktoś z was w ostatnich kilku latach został okradziony w podobny sposób z tych samych artefaktów, to chciałem poinformować, że można to zgłosić. Wystarczy 15 października bieżącego roku pójść do swojego lokalu wyborczego i oddać głos w wyborach do polskiego parlamentu - zaapelował. - Z tego, co się orientowałem, im więcej z nas pójdzie tego dnia do urn i wyrazi swój sprzeciw wobec tego, co się w naszym kraju bezkarnie w tej chwili wyprawia, to tym większe prawdopodobieństwo, że sprawców będzie można pociągnąć do odpowiedzialności i odzyskać to, co nam ukradli. Pozdrawiam i polecam - dodał Mateusz Damięcki.

Na koszulce, którą aktor pokazał na koniec nagrania, rozbrzmiewał napis: "Głosuję, bo jeszcze mogę". Przekonał Was?

Sonda
Przekonuje Cię Mateusz Damięcki w swoim apelu o głosowanie w wyborach?
Groby rodzin gwiazd. Machalica, Holland, Młynarski, Szczuka, Damięcki. Niezapomniani

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki