Alicja Majewska: Nie boję się wyzwań

2010-02-15 2:00

Alicja Majewska od wielu lat zachwyca swoim głosem. - Nie boję się nowych wyzwań - mówi popularna wokalistka, która ani przez chwilę nie pomyślała o tym, by zakończyć karierę. Bez śpiewania bowiem nie wyobraża sobie życia

- Pani Alicjo, czas biegnie, a pani wciąż tak samo pięknie wygląda.

- Bo życie jest piękne, więc jak tu burzyć harmonię? A tak poważniej, to wygląd zawdzięczam pewnie genom.

- Chyba jednak to nie tylko geny. Ma pani opinię kobiety, która jest kwintesencją kobiecości. Podobno to mąż zajmował się w domu tymi wszystkimi przyziemnymi sprawami, a pani nie musiała robić nic, poza śpiewaniem...

- To prawda. Mąż zajmował się domem, a ja miałam śpiewać i mieć wdzięk. Taki podział ról usprawiedliwiałam tym, że mam zawód, który wymaga ode mnie ciągłej dyspozycyjności. Jednak nigdy nie byłam leniuchem. Zawsze musiałam coś robić. "Nicnierobienie" nie jest w moim stylu.

- I nawet rzuciła się pani na bardzo głębokie wody, zabierając się za przerabianie domu. Tak powstał dom, z którego nie chce się wychodzić. A te łuki zdobiące jedną ze ścian stały się inspiracją do "40-latka"...

- Ta praca sprawiła mi wiele przyjemności. Przy okazji miałam możliwość sprawdzić się w roli architekta, projektanta i budowlańca w jednym. Nie boję się żadnych nowych wyzwań.

- A więc podchodzi pani do nich z uśmiechem i pogodą ducha?

- Do wyzwań tak. Ale nie jestem zwolenniczką amerykańskiej teorii, że zawsze wszystko musi być OK, że zawsze trzeba mieć uśmiech na twarzy, nawet jak minutę wcześniej zdarzyła się jakaś tragedia. To jest pewnego rodzaju zakłamanie, a takie zachowanie jest mi całkiem obce. Każdy ma i powinien mieć prawo do smutku i gorszego dnia.

- Czy jest coś, czego pani żałuje w swoim życiu?

- Nie będę się przyznawała do swoich słabości. Mogę powiedzieć, że kiedyś marzyłam o małym ślicznym domku nad jeziorem. I nawet był czas, kiedy leżało to w granicach moich możliwości. Cóż, nie zrobiłam w tym kierunku ani jednego kroku.

- Wciąż pani śpiewa, przygotowuje nowe płyty. I wciąż współpracuje z Włodzimierzem Korczem. Czy w tym roku z okazji rocznicy śmierci papieża również, jak w poprzednich latach, odbędzie się koncert z pani udziałem i zostanie wydana płyta?

- Tak. To dla mnie niezwykle ważne zawodowe wyzwanie. To coś więcej niż tylko śpiewanie. A wcześniej, 29 marca, zaśpiewam z innymi wykonawczyniami w Sali Kongresowej na koncercie "Diwy polskiej estrady".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki