Piękny jubileusz Mariana Kociniaka (ZDJĘCIA!)

2010-01-18 3:00

To była wyjątkowa uroczystość. Marian Kociniak (74 l.) w Teatrze Na Woli obchodził swój jubileusz 50-lecia pracy artystycznej. Spektakl teatralny, przygotowany z tej okazji, ściągnął pełną salę miłośników jego aktorskiego kunsztu. Na scenie i wśród publiczności też nie zabrakło wielkich nazwisk. Wszyscy po pokazie rzucili się do mistrza, by okazać mu swoje uwielbienie.

W sztuce "Bomba" jubilat wcielił się w postać Ciury, mieszkańca małej, zapomnianej przez wszystkich miejscowości. Przybyli goście szeptali w kuluarach, że to dziwne, iż zamiast monodramu wybrał sztukę, gdzie był jednym z wielu aktorów. Sam zainteresowany skromnie tłumaczył: - Nie jestem aktorem wybitnym, a jedynie bardzo dobrym...

Ale to nieprawda, bo cóż się działo po spektaklu?! Oklaskom i gratulacjom nie było końca. Wielki reżyser Andrzej Wajda (84 l.) osobiście przygotował przemówienie, które odczytał słynny Marek Kondrat (60 l.). Zdobywca Oscara nie odmówił sobie jednak przyjazdu i możliwości... ucałowania dłoni Kociniaka.

A sam Kondrat, by poprowadzić jubileusz przyjaciela, oddał bilet lotniczy i zrezygnował z ważnego służbowego wyjazdu.

Nie zabrakło też najbliższych wielkiego aktora. Żona Grażyna siedziała w pierwszym rzędzie i głośno oklaskiwała męża. Kociniak przyznaje, że to jego główny recenzent.

- Proszę spojrzeć, wszyscy są! Przyszli, przyszli, by być z nami tego wieczoru. Choćby Lolo Pietraszak (74 l.), jeden z najstarszych przyjaciół męża, od pierwszego filmu, w którym razem zagrali ("Trójkąt Bermudzki" z 1988 r. - przyp. red.) - mówiła pani Grażyna, po czym z uśmiechem dodała: - A ja rzeczywiście nieraz radzę mężowi: Maniusiu - mówię - ciebie ludzie lubią, kochają, są na twój wdzięk czuli. Ale ci mówię: to i to robisz nie tak...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki