Pijany hollywoodzki filmowiec zatrzymany w Bydgoszczy. Pobił ratownika medycznego w hotelu

2018-11-14 10:32

Matthew L., amerykański operator filmowy, przyjechał do Bydgoszczy na festiwalu EnergaCamerimage. Autor zdjęć do takich filmów jak "Czarny łabędź" (nominacja do Oscara), "Requiem dla snu", "Plan doskonały" i "Iron Man", goszcząc w Polsce popadł w konflikt z prawem. Będąc pod wpływem alkoholu pobił ratownika medycznego i interweniujących policjantów.

Do zdarzenia doszło nad ranem we wtorek 13 listopada w  jednym z hoteli w Bydgoszczy. O krewkim filmowcu poinformował Szymon Wiłnicki, ratownik medyczny i radny do Rady Miasta Bydgoszczy. - Kolejny atak na ratownika medycznego w Bydgoszczy. Tym razem od jakże kulturalnych zagranicznych gości z Camerimage. Efekt ... wybity ząb u ratownika - napisał na Facebooku.

Do sprawy odniósł się też rzecznik prasowy bydgoskiego pogotowia ratunkowego. - Mężczyzna zaatakował ratownika w momencie, gdy ten próbował go zbadać. Zaatakowany ratownik rano przebywał w szpitalu Jurasza na obdukcji. Ma ukruszony ząb - powiedział Krzysztof Wiśniewski cytowany przez "Express Bydgoski"..

Jest także oświadczenie Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.

- Podczas wykonywania medycznych czynności ratunkowych pacjent stał się bardzo agresywny słownie i fizycznie w stosunku do ratowników medycznych. Kierownik zespołu ratownictwa medycznego podczas próby zbadania pacjenta został przez niego pobity. W tej chwili przebywa na diagnostyce w jednym z bydgoskich szpitali - czytamy we fragmencie komunikatu.

O pobiciu przez nietrzeźwego obywatela Stanów Zjednoczonych wypowiedziała się także przedstawicielka policji. - Ten nie podporządkowywał się poleceniom funkcjonariuszy i używał obraźliwych słów. Naruszył nietykalność policjantów - wyjawiła rzecznik komendanta wojewódzkiego policji, podinsp. Monika Chlebic.

Matthew L. może usłyszeć teraz zarzut naruszenia nietykalności i znieważenia policjantów.  Na razie nie zapadła decyzja o zatrzymaniu mężczyzny. Wiadomo, że miał 3 promile alkoholu we krwi i trzeźwiał w areszcie.

Sprawę skomentował już Marek Żydowicz, dyrektor festiwalu Camerimage.

- Wiem, że takie zdarzenie miało miejsce, bardzo nad są sytuacją ubolewam. Nie powinna się ona wydarzyć. Ale cóż, nie jesteśmy odpowiedzialni za to, co nasi goście robią w godzinach "pozafestiwalowych". Ubolewam bardzo nad tym, że taka rzecz się stała. Będziemy się dowiadywać, jaka była przyczyna i co się w ogóle dokładnie wydarzyło, bo na razie znamy to z opowieści, relacji. Najgorsze jest to, że osoby, które pełnią służbę, żeby nam udzielać pomocy, w takich sytuacjach cierpią. To jest najgorsze i absolutnie niedopuszczalne, żeby te osoby były poszkodowane - powiedział Marek Żydowic.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki