Olga Bończyk: Poległam na papierkach

2010-02-20 13:58

Olga Bończyk (42 l.) popularność zdobyła rolą Edyty z "Na dobre i na złe". Nam opowiada, jak zakładała firmę, sposobie na chandrę i o ulubionym urządzeniu domowym

- Pani bohaterce nie bardzo udał się własny biznes. A pani chciała sprawdzić się jako bizneswoman?

- Tak. Próbowałam założyć własną firmę - i efekty były podobne - istniała tylko dwa miesiące. Przyznaję, że poległam na tzw. papierkowej robocie. Dobrze, że zrezygnowałam z tej formy działalności, bo wpędziłabym się w gigantyczne koszta.

- Zima się dłuży, słońca jak na lekarstwo. Jaki jest pani sposób na chandrę?

- Nie znoszę, gdy jest zimno i pada. Co robię? Czekam do wiosny, żeby przyszła i żeby było ciepło.

- A nie sięga pani np. po czekoladę?...

- Nie jestem słodkożerna, nie rozweselają mnie też zakupy. Robię je, bo muszę. Na poprawę humoru wolę zrobić coś dobrego do jedzenia.

- Wciąż pani gotuje? Myślałam, że robiła to pani tylko na potrzeby programu "SmaczneGo"...

- Gotowanie to moja pasja. Mam nadzieję, że szerszemu gronu widzów będę mogła pochwalić się tym, co potrafię. Na razie pomysł jest w fazie projektów. Nic więcej nie zdradzę, bo nie chcę zapeszać.

- Pani styl gotowania, przyrządzania dań zmienia się?

- Zmienia się codziennie. Co tydzień mam kolejną nową potrawę do sprawdzenia. Kupiłam parowar i okazało się, że można w nim zrobić wszystko! Przygotowuję w nim całe obiady. Można powiedzieć, że jestem tym urządzeniem zauroczona.

- W 2005 roku wydała pani płytę "Piosenki z klasą". Fani czekają na kolejną... Możemy mieć nadzieję?

- Tak, nagrywam płytę. Na mojej stronie internetowej można usłyszeć pierwszą piosenkę z tego krążka. Znajdą się na nim utwory utrzymane w klimacie symfoniczno-filmowym, nawiązujące do muzyki lat 50. i 60. XX wieku, gdy na rynku prym wiodły takie gwiazdy, jak Irena Santor, Jerzy Połomski, Zbigniew Wodecki.

- Kupuje pani nową garderobę na wiosnę?

- Tak. Lubię mieć coś nowego na nową porę roku, ale zostawiam w szafie rzeczy ponadczasowe, np. małą czarną, żakiety, garsonki, spodnie. Czasem czekają sezon, czasem dwa lata i wracają do łask. Kupiłam fajne dżinsy i koszulę. Może poszukam płaszcza, ale jeśli nie znajdę, to świat się nie zawali.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki