Sprawowanie opieki nad Michaelem Jacksonem Juniorem (12 l.), Paris (10 l.) i Prince'em (7 l.) oznacza bowiem dostęp do gigantycznej fortuny.
Zachłanna rodzina Jacksona ani myśli o żałobie! Bliscy artysty już teraz za wszelką cenę starają się zgarnąć schedę po zmarłym. A jest o co się bić, bo nie dość, że przez lata konta Jacksona zapełniały się milionami, to także po śmierci Jacko "zbije majątek" na ponad setce niewydanych dotąd utworów, pamiątkach i płytach, które jak świeże bułeczki zniknęły ze sklepowych półek na całym świecie. Do boju o fortunę Jacksona stanęła druga żona gwiazdora, pielęgniarka Debbie Rowe (50 l.).
Debbie jest matką dwojga starszych dzieci, która za wielką rekompensatę (2 miliony dolarów) kilka lat temu zrzekła się praw rodzicielskich, zapowiedziała, że będzie starać się o adopcję dwójki swoich dzieci. Pazerna Rowe chce także usynowić Prince'a, trzeciego z potomków "Jacko" urodzonego dzięki sztucznemu zapłodnieniu anonimowej kobiety.
Kolejnymi zainteresowanymi "opieką" nad dziećmi Jacksona, a co za tym idzie jego majątkiem są rodzice Michaela. Joseph (80 l.) i Katherine (79 l.) Jacksonowie po śmierci syna zajęli się dziećmi i najprawdopodobniej staną się ich prawnymi opiekunami.
Majątek Michaela
50 procent udziałów w firmie Sony ATV Music Publishing, która jest właścicielem praw do ponad 200 piosenek Beatlesów - 1 miliard dol.
Prawa do własnych utworów - 100 mln dol.
Wartość nieruchomości i udziałów w wesołym miasteczku Neverland - 100 mln dol.
Wartość pamiątek, które pozostawił po sobie Jackson - 20 mln dol.
Dochód za bilety na trasę koncertową, której nie dożył - 5 mln dol.