Sobowtór Czarka Pazury: To Weronika Marczuk-Pazura zaczęła tę wojnę

2010-03-01 3:00

Leszek Blautenberg (46 l.) jest ciągany po sądach. Dlaczego? Bo jest podobny do Czarka Pazury (48 l.). Mężczyzna uważa, że dziś nie byłoby rozpraw przed wymiarem sprawiedliwości, gdyby nie działania byłej żony aktora, Weroniki Marczuk (39 l.).

- Pani Weronika uważała, że szkaluję dobry wizerunek jej męża - mówi "Super Expressowi" Blautenberg.

W sobotę opisywaliśmy historię pana Leszka, który 5 lat temu wystąpił w reklamie sklepów MarcPol. Nie spodobało się to Pazurze i Marczuk. Pozwali sklep do sądu. Powód? Reklama sugerowała, że to Pazura promuje sklep.

- Słyszałem, że pani Marczuk uważała, że zepsułem wizerunek jej męża - mówi Blautenberg i nie ukrywa, że ta opinia go boli.

- Nie robię mu obciachu, prowadzę się dobrze. Nie jestem spod budki z piwem! Jestem wychowawcą dzieci, byłym sportowcem. Pomagam ludziom. Gdy brat Czarka, Radek (41 l.), miał wypadek, to oddałem dla niego krew - wylicza zasmucony mężczyzna.

Blautenberg poznał Weronikę Marczuk w 1998 roku na planie filmu "Kilerów 2-óch". Spotkania nigdy nie zapomni.

- Już wtedy dostałem sygnał: "Uważaj ptaszku, to mi się nie podoba". Pamiętam, reżyser Juliusz Machulski zażartował do niej: "Przyjechał twój drugi mąż". Podała mi rękę od niechcenia - wspomina.

Blautenberg myślał, że na tym koniec.

- Ale nie. Potem, już po filmie, pani Marczuk dzwoniła do agencji reklamowych z prośbą, by mnie nie zatrudniać. Dużo na tym straciłem - mówi smutno Leszek.

Weronika Marczuk odkąd rozwiodła się z Pazurą, nie broni już jego interesów. Sprawa sądowa toczy się jednak dalej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki