Stan Borys: miłość i joga odejmują mi lat

2013-09-03 10:31

Patrząc na Stana Borysa, odnosi się wrażenie, że ma nie więcej niż 45 lat. Tymczasem dziś popularny piosenkarz, który wyśpiewał hit "Jaskółka uwięziona", kończy 72 lata. Jak on to robi?

"Super Express": - Wygląda pan rewelacyjnie, miał pan jakieś operacje plastyczne?

Stan Borys: - Tak, oczywiście! Mam w zębach dwie plomby, przeszedłem operację plastyczną pięt, bo miałem zmarszczki na nich. A tak na serio, to moje operacje plastyczne to joga, sporty, zdrowe jedzenie, zdrowe życie i miłość. Jestem zwolennikiem medycyny estetycznej, ale z umiarem. Na szczęście żyjemy w czasach, kiedy można pielęgnować siebie i żyć dłużej i piękniej.

- Mężczyźni w pańskim wieku bawią już wnuki, pan zaś od kilku lat jest z piękna młodą dziewczyną, Anią. Na czym polega tajemnica waszego związku?

- Każde z nas przeszło wiele zakrętów w życiu, najważniejsze, że wyszliśmy z nich na prostą. Rzeczywiście, Ania jest dużo młodsza od mnie, lecz nie sądzę, żebyśmy czuli jakąś różnicę wieku pomiędzy nami. Poznaliśmy się 5 lat temu na turnieju tenisowo-golfowym na Florydzie, gdzie jeżdżę już 13 lat, i od tamtej pory robimy to razem. Nasza miłość narodziła się jak Feniks z popiołów w Phoenix w Arizonie. Zaprosiłem tam Anię na swój koncert. Nie wiedziała, kim jestem i czym się zajmuję.

- Rozumiem, że miłość jest receptą na pański, młody wygląd.

- Każdy ma inną receptę na zachowanie młodości. Tak naprawdę to młodość jest w nas samych, w naszych głowach. Trzeba wierzyć w siebie i nie poddawać się czasowi. Wielu ludzi wygłasza jakieś teorie czy recepty na zachowanie młodości, bo naczytali się o tym. Ja nie chciałbym się na ten temat wymądrzać. Powiem tylko, że bardzo ważne jest, by nie popadać w doły, z których trudno się jest później wygrzebać.

- Trzyma pan dietę?

- Na pewno trzeba zwracać uwagę na to, co się je. W obecnym świecie i rozwijającej się cywilizacji coraz trudniej jest o organiczną żywność, a coraz łatwiej jest dostać prefabrykaty żywności, tytoniu i innych używek. Ja jem właściwie wszystko, tylko że w małych ilościach, nie obżeram się. Uwielbiam lokalne polskie warzywniaki, gdzie są dostępne organiczne owoce i jarzyny. Omijam tłuszcze. Uważam, że mamy tylko siebie w tym życiu i trzeba o siebie dbać jak o najcenniejszy skarb, ale nie można przesadzać w niczym. Wyznaję bardzo starą zasadę: "Jedz jak żebrak - mieszkaj jak król".

- A jak jest ze sportem?

- Czuje potrzebę uprawiania sportów, by mieć siłę do występowania na scenie. Proszę mi wierzyć: by śpiewać przez półtorej godziny na koncercie, trzeba mieć niezłą kondycję. Muszę mieć też siłę, by nie spaść z tej sceny (śmiech). Bo wielu chciałoby mnie z niej zepchnąć.

- Co panu sprawia największą radość w życiu?

- Jaskółka. Jej wolność. Uniesienie, miłość i oczywiście moja praca i moje piosenki. Miłość mnie uskrzydla i czyni cuda, jest też młodością. To się wszystko uzupełnia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki