Sylwester z gwiazdami

2008-12-31 13:00

Szampańska zabawa i niezapomniane przeboje - to wszystko znajdą sylwestrowi imprezowicze już dziś wieczorem na Rynku we Wrocławiu. A będą bawić ich największe gwiazdy z kraju i z zagranicy.

Doda (24 l.), Shawn Baker, Pachanga, Kashmir. To dopiero początek. Telewizyjna Dwójka, która jest organizatorem imprezy, zadba również o fanów niezapomnianych hitów lat osiemdziesiątych. Zgromadzeni pod wrocławską sceną będą mogli usłyszeć na żywo największe przeboje Beaty Kozidrak (48 l.) z Bajmu i Janusza Panasewicza (52 l.) z Lady Pank. O imprezowy klimat zadba też Thomas Anders (45 l.) z legendarnego zespołu Modern Talking. A gdyby ktoś czuł jeszcze niedosyt, to na dokładkę usłyszy powracające do łask przeboje nieśmiertelnej ABBY w wykonaniu Arrival - zespołu, który perfekcyjnie naśladuje mistrzów ze Szwecji. Nikt, kto tego dnia znajdzie się we Wrocławiu, nie będzie zawiedziony. Gosia Andrzejewicz (24 l.), Justyna Steczkowska (36 l.), Olek Klepacz (42 l.) z Formacją Nieżywych Schabuff i Stachursky (42 l.) - ten panteon gwiazd polskiej muzyki też gwarantuje huczne pożegnanie mijającego roku. Nad całością będzie czuwał duet dobrze znanych prowadzących, czyli Monika Richardson (36 l.) i Tomasz Kammel (37 l.), a za kulisy całego wydarzenia zabiorą nas żartownisie z kabaretu Paranienormalni.

Ci, którzy nie dotrą na wrocławski Rynek, będą mogli obejrzeć imprezę relacjonowaną na żywo przez telewizyjną Dwójkę. Start już o godz. 20.40.

W moim domu zaśpiewa Doda

Nie muszą mieć telewizora ani wychodzić z domu, żeby obejrzeć największą w Polsce imprezę sylwestrową na wrocławskim Rynku. Wystarczy, że podejdą do okien. Na wprost ich mieszkania dziś wieczorem wystąpią największe gwiazdy estrady.

Henryk Graczyk (48 l.) i jego ciocia Sabina (82 l.) to szczęściarze. Dziś spędzą szalonego sylwestra - i to bez wychodzenia z domu. To do nich przyjadą wielkie gwiazdy, Doda (24 l.), Justyna Steczkowska (36 l.) czy Thomas Anders (45 l.) z Modern Talking. Bo pan Henryk z ciocią mieszkają na wrocławskim Rynku. Ich okna wychodzą wprost na scenę, na której ostatni raz w tym roku zaśpiewają znani artyści.

- Mamy przygotowaną lornetkę, przez nią doskonale widać, co dzieje się na scenie - opowiada pan Henryk.

- Tak wielkiej konstrukcji jeszcze tutaj nie było, a mieszkam na Rynku już niemal 60 lat. Oświetlenie jest tak mocne, że wieczorem nie muszę światła w domu świecić i mogę gazety czytać - dodaje pani Sabina.

Kobieta przyznaje, że bardzo lubi takie duże imprezy.

- Pamiętam, jak rok temu Doda na kolanach na scenie klęczała, a ja wszystko z okna widziałam. Do czwartej rano oglądałam, co dzieje się na Rynku - przypomina sobie pani Sabina.

- Także tym razem będziemy oglądać występy na żywo, przecież i tak nie mamy innego wyjścia, bo jest tak głośno, że o spaniu nie ma mowy. Ale sylwester ma swoje prawa - dodaje pan Henryk.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki