SZOK! Celebryci, jurorzy i tancerze szaleli w burdelu

2018-05-04 7:00

No i doczekaliśmy się kolejnego skandalu w rodzimym show-biznesie. A konkretniej w światku warszawskim. Właśnie ukazała się książka "Chińczyk demaskuje. Kroniki rozpusty", która opowiada o znanym w stolicy burdelu "Rasputin", a w zasadzie o jego bywalcach. A kogóż tam nie było. Aktorzy, celebryci, jurorzy z popularnych programów itd.

Książkę napisał były gangster grupy pruszkowskiej Jarosław "Chińczyk" Maringe, który teraz postanowił zostać dziennikarzem śledczym. Jego rozmówczynią jest Dorota B. (ps. Dolores), która prowadziła wymienioną agencję towarzyską, w związku z czym została skazana za kierowanie grupą przestępczą oraz sutenerstwo.

W książce nie brakuje opowieści o znanych i lubianych. Jeden z bardziej znanych polskich aktorów miał tam bywać dość często, wpadając z kolegą po fachu. Tańczyli, pili, nie stronili od narkotyków. Ów gwiazdor ekranu, hojnie rozdający autografy, miał ponoć dziwny gust i regularnie odwiedzał Białorusinkę o pseudonimie Swieta, która była "straszną pijaczką, do tego z grzybicą stóp".

Pewien juror popularnego show wpadał czasem sam, czasem z uczestnikami programu. Dolores twierdzi, że był z nimi kłopot, bo uważali się za takie gwiazdy, że nie chcieli płacić za seks z dziewczynami.

Autor wielu popularnych piosenek miał natomiast zwyczaj przyjeżdżania w przebraniu - w szaliku, okularach i czapce na nosie. Od razu wybierał dziewczyny z holu.

Teraz pewnie cała Warszawa będzie aż huczała od plotek, kim są opisani przez "Dolores" panowie. Bo doświadczona burdelmama postanowiła sporo pozostawić naszej wyobraźni - w książce pojawiają się tylko inicjały klientów "Rasputina".

Zobacz także: Czekolinda wyprała 4,5 mln z burdelu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki