Sophie Nyweide nie żyje. Miała zaledwie 24 lata
Niedawno w mediach pojawiła się informacja o nagłej śmierci Sophie Nyweide. W chwili śmierci miała zaledwie 24 lata. Była córką byłej aktorki Shelly Gibson i od najmłodszych lat wykazywała pasję do aktorstwa. Nyweide dorastała na planach filmowych. Miała sześć lat, gdy po raz pierwszy pojawiła się na ekranie. Zadebiutowała w filmie "Bella" (2006), a następnie wystąpiła w produkcjach takich jak "Margot at the Wedding", "An Invisible Sign" oraz "Noe: Wybrany przez Boga" z 2014 roku, gdzie zagrała u boku Russella Crowe’a. Rok później zakończyła karierę.
Sophie Nyweide zmarła 14 kwietnia. Ciało młodocianej gwiazdy zostało znalezione na brzegu rzeki w pobliżu prowizorycznego szałasu zbudowany z gałęzi drzewa. Sophie spędzała tam czas ze znajomymi. Policja prowadzi śledztwo w sprawie jej śmierci. Na razie nie jest wykluczony udział osób trzecich. Mówi się również o przypadkowym przedawkowaniu narkotyków.
Wiem, że używała narkotyków. Była z innymi ludźmi, gdy umarła. Nie znałam ich. Śledztwo trwa. Wyniki autopsji nie są gotowe. Powiedziano mi, że to potrwa od 6 do 8 tygodni. Więc nie mogę powiedzieć nic definitywnego - mówiła Shelly Gibson w rozmowie z portalem TMZ.
Dokładną przyczynę poznamy do przeprowadzaniu sekcji zwłok oraz dokładnych badań toksykologicznych. Magazyn People dotarł do dokumentów, według których Sophie była była we wczesnym etapie ciąży.
Zobacz również: Był dziecięcą gwiazdą PRL‑u. Mimo popularności zmarł w zapomnieniu i nędzy
Sophie Nyweide odrzucała pomoc. Uważała, że poradzi sobie sama
Kilka dni po śmierci Sophie Nyweide w sieci pojawił się nekrolog, w którym rodzina aktorki potwierdziła informacje o jej śmierci. W usuniętym już oświadczeniu, bliscy Nyweide stwierdzili, że mierzyła się z trudnymi emocjami i traumami. Rodzina aktorki robiła wszystko, by jej pomóc, ta jednak odrzucała ich wsparcie. Mimo wielu terapii nie zdecydowała się na odpowiednie leczenie. Uważała, że "na własną rękę poradzi sobie ze swoimi problemami zdrowotnymi".
Sophie leczyła się sama, aby poradzić sobie z całą traumą i wstydem, które nosiła w sobie, co doprowadziło do jej śmierci - przekazała rodzina.
W internetowym nekrologu wspomniano o zmaganiach Sophie z trudną przeszłością. Opisano ją jako osobę miłą i ufną, co sprawiało, że często była wykorzystywana przez innych. Wspomniano również jej przeszłość jako dziecięcej aktorki. Zaznaczono, że to na planach filmowych wydawała się być najszczęśliwsza. Było to jej "szczęśliwe miejsce". Jej matka w rozmowie z TMZ podkreśliła, że podczas pracy nigdy nie spotkało ją nic złego.
Mogę tylko powiedzieć, że jej czas jako aktorki był krótki, ale bardzo szczęśliwy. Nie była w najmniejszym stopniu dziecięcą gwiazdą i nie stało jej się nic złego podczas pracy nad tymi filmami. Zawsze była bezpieczna na planach. Proszę, pozwólcie jej teraz spoczywać w pokoju - stwierdziła Gibson.
Bliscy zmarłej w nekrologu poprosili, by zamiast kwiatów składać datki na rzecz organizacji RAINN – największej amerykańskiej organizacji pomagającej ofiarom przemocy seksualnej.
Zobacz również: Nie żyje dziecięca gwiazda. Czterolatka zginęła w pożarze
