Prokuratura działa

Czarne chmury na Palikotem. Był wielki interes, są wierzyciele i milionowe długi

2023-10-13 23:00

Ekspedientka, która jeszcze niedawno sprzedawała alkohol w sklepie firmowym Manufaktury Piwa, Wódki i Wina Janusza Palikota na Śląsku, poszła do sądu. - Pierwsze problemy z wypłatami zaczęły się w kwietniu. Najpierw były opóźnienia, a już za czerwiec nie dostałam wypłaty - mówi kobieta. Janusz Palikot (58 l.) ma na głowie setki wierzycieli, zdeterminowanych i walczących o dużo większe pieniądze. - Zastawiłem domy, które mam; sprzedałem nieruchomości i ruchomości - przyznaje biznesmen i były polityk.

O Palikocie i jego wspólniku w interesach Kubie Wojewódzkim (60 l.), zrobiło się ostatnio głośno, gdy prokuratura postawiła im zarzuty reklamowania mocnych alkoholi w internecie. Ale to nic wobec wielkich kłopotów finansowych, które pogrążają firmę Palikota. „Rzeczpospolita" dotarła do informacji z akt sądowych, według których grupa kapitałowa Manufaktury Piwa, Wódki i Wina ma dziś 1639 wierzycieli na kwotę 254,4 mln zł, oraz 2,3 tys. wierzycieli spółki Tenczynek Dystrybucja czekających na 84,4 mln zł. Łącznie daje to blisko 339 mln zł długów u 4 tysięcy osób. 

KNF zawiadamia prokuraturę

W czerwcu br. Komisja Nadzoru Finansowego skierowała do Prokuratury Okręgowej w Warszawie doniesienie o popełnieniu przestępstwa oszustwa (art. 286 § 1 kk: Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd (...) podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8). Wszczęto postępowanie, które przeniesiono do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Na nasze pytanie o szczegóły prokuratura krajowa odpowiedziała: -  Z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego oraz wykonywane i planowane czynności procesowe, na obecnym etapie nie udzielamy bliższych informacji, co do przedmiotu i zakresu prowadzonego śledztwa.

Pracownicy nie dostali pensji, sklepy z alkoholami zamknięto

Ludzie, którzy zaufali Palikotowi, mieli utopić w jego biznesie oszczędności życia, a pracownicy sklepów i browaru nie otrzymali pensji. Ratunkiem dla biznesmena ma być układ z wierzycielami. Jeśli się na to nie zgodzą, spółkę czeka finansowa katastrofa.

A miał to być być świetny plan. Rozkręcić milionowy biznes - nowoczesny browar, destylarnia wódek i sieć sklepów z alkoholami - bez drogich, bankowych kredytów za pieniądze od drobnych ciułaczy i prywatnych inwestorów w ramach społecznych zbiórek pieniędzy. Gwarancją sukcesu miały być znane z telewizji nazwiska właścicieli i akcja reklamowa w internecie. Facebook, Instagram pełne były filmików, na których Palikot i Wojewódzki zachęcali do inwestowania w ich biznes, obiecując ogromne zyski. Jeszcze w czerwcu, inwestując w Skarbiec Palikota, można było wygrać wartego 2 mln zł rollce-royce'a. W tym czasie spółki Janusza Palikota tonęły w długach, pracownicy nie otrzymywali pensji, a sklepy zamykano.

- Pracowałam w sklepie Palikota z alkoholami na Śląsku od lutego do czerwca br. na umowie zlecenie, za najniższą krajową - mówi nam młoda kobieta. - Dowiedzieliśmy się od naszego kierownika, że nie płacili za nasz lokal czynszu ani mediów i właścicielka lokalu wypowiedziała umowę. Moje problemy z wypłatą zaczęły się wcześniej, w kwietniu. Były opóźnienia, a za czerwiec nie dostałam już pieniędzy - twierdzi ekspedientka, która w sądzie będzie walczyć o swoje pieniądze.

Palikot: "Zastawiłem domy, które mam, sprzedałem nieruchomości"

Kolejne zbiórki pieniędzy nie zasypywały bieżących zaległości. A kłopoty rosły. - Zaryzykowałem całym swoim majątkiem. Zastawiłem domy, które mam; sprzedałem nieruchomości i ruchomości – mówił w mediach społecznościowych Janusz Palikot. - Sam jestem największym wierzycielem Manufaktury. Nie ma nikogo, kto by zainwestował więcej środków niż ja - dodał.

Chcąc ratować swoje biznesy, wystąpił z propozycją układu z wierzycielami. Holding alkoholowy Manufaktura Piwa Wódki i Wina, którego właścicielami są Palikot i Jakub Wojewódzki, złożył do sądu wniosek o uruchomienie postępowania układowego. To była reakcja na złożone przez jednego z inwestorów wniosku o upadłość. Część długu Palikot proponuje zamienić na akcje, część obiecuje spłacić w ciągu 5 lat. Do końca października ponad 1800 wierzycieli ma zdecydować, czy zgadzają się na warunki ugody zaproponowane przez Palikota i czy dadzą mu szansę na spłatę zobowiązań.

- Pracownicy Janusza Palikota piszą do mnie, że nie dostają wypłat i nie mają za co żyć – alarmuje w rozmowie z nami działacz społeczny Jan Śpiewak.

W opublikowanych informacjach Manufaktury Piwa, Wódki i Wina (jej prezesem jest od lutego 2020 r. Janusz Palikot, wiceprezesami Tomasz Nietubyć i Tomasz Czechowski) podano, że zadłużenie spółki wobec pracowników wynosi ok. 200 tys. zł za marzec, 322 tys. zł za kwiecień, 398 tys. zł za maj i 1,07 mln zł za czerwiec. Tymczasem Palikot reklamuje w mediach społecznościowych swój najnowszy produkt - wódkę o smaku gumy balonowej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki