Palikot wspomina, co jadł w areszcie. Porównał zupy... do jedzenia w obozie koncentracyjnym

2025-10-23 13:43

Niemal rok temu Janusz Palikot trafił do aresztu, w którym spędził kilka miesięcy. Były parlamentarzysta został wówczas zatrzymany związku ze śledztwem dotyczącym sprawy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób. Po wyjściu z aresztu napisał książkę "Dziennik z więzienia", w której opisał spędzony tam czas. Ostatnio zaś wypowiedział się na temat... jedzenia w areszcie, a konkretnie zupy. Użył przerażającego porównania!

Palikot opowiada o zupie w areszcie

i

Autor: X/Janusz Palikot/ X (Twitter)
  • Janusz Palikot, były parlamentarzysta, w zeszłym roku został aresztowany i spędził kilka miesięcy w areszcie śledczym.
  • Niedawno napisał książkę, w której opisał warunki, a teraz skomentował jedzenie, porównując zupy z aresztu śledczego... do tych z obozów koncentracyjnych.
  • Były poseł twierdzi, że zupy w areszcie są gorsze niż te, które jadła jego matka w Majdanku.

W zeszłym roku Palikot został zatrzymany i trafił do aresztu śledczego we Wrocławiu, który opuścił już w 2025 roku, po wpłaceniu poręczenia majątkowego. Kaucja wynosiła aż 2 mln zł. Tuż po wyjściu z aresztu były poseł komentował, że jest "bardzo szczęśliwym człowiekiem" i wyliczył, iż spędził 120 dni na "trzech metrach kwadratowych i 23 godzinach na dobę bez możliwości wyjścia". - W celi monitorowanej, czyli co pół godziny kamera rejestruje, co robię - opisywał. Jak oceniał warunki panujące w areszcie były "poniżej wszelkiej krytyki".

Palikot o jedzeniu w areszcie śledczym. Wspomniał o swojej matce, która przeżyła obóz w Majdanku 

Niedawno wyszła książka Janusza Palikota, w której wspomina on swój pobyt w areszcie. W książce opisał m.in. jak wygląda sprawa posiłków i jak zaznaczył, zupy w więzieniu to tzw. zupy surowe. Odnosząc się do fragmentu o nich na nowym nagraniu, które umieścił w sieci, skomentował, iż to zupy bez żadnego tłuszczu a nawet soli, czy przypraw, tylko woda i warzywa: marchew i kapusta, ewentualnie trafiała się w zupie kasza lub ziemniaki. Palikot tak skomentował to menu:

Na początku trudno jest jeść rzeczy, które są całkowicie nieprzyprawione, ale po jakimś czasie się przyzwyczajamy i rozumiemy, jakie naturalne sole i smaki są w takiej zupie i w takich warzywach. Moja matka, która siedziała pięć miesięcy, sześć miesięcy w obozie koncentracyjnym w Majdanku, na stare lata wspominała właśnie już tylko ten pobyt i mówiła o tym, co tam jedli. Właśnie to też były takie zupy z wody i brukwi, z jakimś jednym warzywem, ale trochę było prosa. Także w tym sensie standard zup w obozach koncentracyjnych był trochę wyższy niż dzisiaj jest w Polsce w aresztach śledczych - przyznał się Palikot.    

Jego słowa wzbudziły emocje wśród internautów, którzy od razu skomentowali nagranie wskazując, że takie porównanie jest nie na miejsscu:

- Kiedyś Pana nawet lubiłem, ale porównywać "jedzenie" z kacetów do wyżywienia w AŚ? No odklejenie kosmiczne. Gdyby to usłyszał śp. Stanisław Grzesiuk...

- Skasuj konto i przeproś za te porównania do obozów koncentracyjnych.

B. KOMOROWSKI: SYTUACJA RZĄDZĄCEJ KOALICJI JEST BARDZO TRUDNA. NIE MA CO ROZWAŻAĆ O TYM CO Z TUSKIEM | Sedno Sprawy
Polityka SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki