Łoś na gigancie

2015-08-27 4:00

To był prawdziwy gigant w wielkim mieście! Dwuletni łoś zwiedzał park Skaryszewski, błonia Stadionu Narodowego, ale najbardziej podobało mu się w Wiśle, gdzie do pionu postawił wszystkie miejskie służby. W końcu po ponad siedmiu godzinach został schwytany i przewieziony do Kampinosu.

Młody łoś pojawił się rano na błoniach Stadionu Narodowego i w parku Skaryszewskim, a w końcu zawitał na praski brzeg. - Około godz. 10.40 dostaliśmy informację, że Wisłą od strony mostu Poniatowskiego płynie łoś - mówi asp. Marcin Zawadzki z komisariatu rzecznego. Wtedy postanowiono wszcząć akcję ratunkową. Na miejscu oprócz policji i straży miejskiej pojawili się strażacy, nurkowie oraz łowczy i weterynarze. Obserwowali dryfującego ssaka, który co rusz zmieniał kierunek swojej podróży, robiąc sobie przerwy na odpoczynek. Najdłużej podziwiał remontowane bulwary na wysokości ulicy Karowej, wzbudzając ogromne zainteresowanie warszawiaków. Strażacy i policja wraz z weterynarzami przeganiali go na praski brzeg, aby tam go ustrzelić specjalnymi środkami usypiającymi. To udało się dopiero przed godz. 17. - Po 20 minutach lekarstwo zadziałało i mogliśmy go schwytać - mówi "Super Expressowi" Waldemar Czyżewski (62 l.), łowczy, który strzelał do łosia.

- Łoś nad Wisłą to nic nadzwyczajnego. Mógł tu przyjść z jednego z warszawskich lasów, np. z Wawra lub Rembertowa - mówi Łukasz Poławski, ekspert od zwierząt z miejskiego Zarządu Mienia. Młody łoś został przetransportowany do Kampinosu na specjalnie przystosowanej do przewozu zwierząt ciężarówce.- Zostanie tam wybudzony. Jest zdrowy, ale bardzo zmęczony - mówi Waldemar Czyżewski.

Zobacz: Warszawa. Dziki blokują przebudowę Marsa

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki