PIJANY prezydent Żyrardowa wciąż bez zarzutów

2014-09-20 1:25

Prezydent Żyrardowa Andrzej Wilk (41 l.) wciąż nie stanął przed prokuratorem. Choć minął tydzień od czasu, gdy policjanci złapali go z promilami za kółkiem, zarzutów nie usłyszał.

Skompromitowany polityk kaja się na razie za pośrednictwem Internetu, gdzie opublikował rzewne przeprosiny. Nie wsiada już także za kierownicę. Od kilku dni do pracy przywozi go szofer. Czyżby liczył, że poza skruszonego przestępcy udobrucha elektorat przed jesiennymi wyborami?

Wilk wciąż nie usłyszał zarzutów

- Mam pełną świadomość, że tym zajściem zawiodłem zaufanie mieszkańców miasta, moich wyborców, moich pracowników, przyjaciół, a przede wszystkim najbliższej rodziny. Wszystkich w równym stopniu gorąco przepraszam - wyznał prezydent Żyrardowa za pośrednictwem strony urzędu i na łamach gazet. - Jest to mój osobisty błąd, za który tylko ja ponoszę odpowiedzialność. Dziękuję jednocześnie wszystkim tym, którzy w tej trudnej i nowej dla mnie sytuacji nie skreślają mnie jako człowieka - napisał Andrzej Wilk.

41-letni polityk został zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu 12 września, gdy jechał do pracy. Podczas badania alkomatem wydmuchał 0,66 promila. Wymiar sprawiedliwości nie spieszy się jednak, by go ukarać. Choć od bulwersującego incydentu minął ponad tydzień, Wilk wciąż nie usłyszał zarzutów. - Zostało wydane postanowienie o przedstawieniu panu prezydentowi zarzutów, ale nie zostało ono ogłoszone. Termin wyznaczony był na środę, ale jego obrońca nie mógł się stawić. Zarzuty zostaną przedstawione najprawdopodobniej w poniedziałek - mówi Dorota Wyszyńska, zastępca prokuratora rejonowego w Żyrardowie.

Zobacz też: Warszawa. „Kino w trampkach”

Grożą mu nawet 2 lata odsiadki

Na razie polityk - prócz kompromitacji w oczach wyborców, musiał więc jedynie zdzierżyć brak prawa jazdy, które policja zatrzymała mu w feralny piątek. Musiał porzucić swoje mitsubishi i przesiąść się do służbowego volkswagena z kierowcą. Jeśli sprawa trafi do sądu, grożą mu nawet 2 lata odsiadki i utrata uprawnień do prowadzenia pojazdów na całą dekadę.

Są jednak tacy, którzy zastanawiają się, czy dobrze znana prezydentowi prokuratura powinna zajmować się jego sprawą. - Sprawdzaliśmy ten wątek i uznaliśmy, że nie ma podstaw, by prokuratura w Żyrardowie nie mogła rzetelnie poprowadzić postępowania w tej sprawie - mówi Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki