- Z ulicy Ostródzkiej i Kobiałki zniknęło ich pięć - informuje Marzena Gawkowska, rzeczniczka dzielnicy. Wyspowe progi zamontowane były przy szkołach podstawowych na specjalną prośbę mieszkańców i rodziców, którzy chcieli lepiej chronić swoje pociechy. - Czyżby ktoś chciał zamontować progi w pobliżu swojego domu? A może jakiś kierowca uznał, że są wakacje, dzieci nie chodzą do szkoły, więc progi nie są niezbędne? - zastanawia się Gawkowska. Dzielnica nie będzie czekała do września, aż ewentualny żartowniś zechce zwrócić progi i już planuje montaż nowych. Na razie newralgicznych punktów będą pilnować policjanci.
Zobacz też: Warszawa: Komornik zajął konta marszałka Struzika