Ewa Kopacz

i

Autor: Marcin Jurkiewicz/East News Ewa Kopacz

Kontrowersyjne "smoleńskie" zdjęcia Kopacz nie mają dziś znaczenia - komentuje Tomasz Walczak

2021-04-20 7:14

Po długich perypetiach z telewizyjną premierą filmu Ewy Stankiewicz „Stan zagrożenia” o katastrofie smoleńskiej, widzowie w końcu mogli go zobaczyć. Fakt, że najwięcej emocji, zwłaszcza wśród polityków PiS i ich medialnych sympatyków budzą dziś opublikowane w nim zdjęcia Ewy Kopacz, a nie rzekomo głośne dziennikarskie śledztwo, które miało być podstawą filmu i pokazywać nowe fakty o tym, co się 10 kwietnia 2010 r. wydarzyło, dobrze pokazuje, że nigdy prawicy nie chodziło o „dojście do prawdy”, ale zwykłą politykę.

Owszem, zaprezentowane w filmie zdjęcia (podobno z moskiewskiego prosektorium, gdzie identyfikowano zwłoki ofiar) chluby Ewie Kopacz nie przynoszą. Zwłaszcza jedno, na którym pozuje do towarzyskiego ujęcia na tle – jak można wywnioskować – worka ze zwłokami. Co prawda, nie bardzo znamy kontekst powstania tych zdjęć, ale przecież chodzi o czyste emocje. A te, wśród tych, dla których Smoleńska nadal jest istotnym elementem tożsamości politycznej, mogą buzować.  

Choć fotografie nie wnoszą nic do rozwiązania rzekomej tajemnicy, która za rozbiciem się prezydenckiego samolotu ma stać, to wielu mogą wydać się one cokolwiek obrzydliwe. Ich swobodna atmosfera nie licuje z powagą, którą w trudnym psychicznie momencie identyfikacji zwłok byśmy sobie wyobrażali. Kolejne kompromitujące konteksty można sobie dopowiadać. I o to przecież chodzi, by Ewę Kopacz przedstawić jako moralnego degenerata. Nie wydaje się to ani fair wobec niej, która brała udział w tym koszmarze, ani skuteczne  politycznie.

Smoleńsk dawno przestał już budzić ogromne emocje. Nie on określa pole polskiej polityki. Co więcej, ani Kopacz, ani Tusk – dwa szwarccharaktery pisowskiej opowieści o tej katastrofie – nie odrywają dziś żadnej istotnej roli w polityce. Takie zdjęcia Ewy Kopacz miałyby pewnie swój ładunek polityczny i szersze znaczenie przed 2015 r. Pewien pisowski tygodnik może żałować, że nie miał do nich wtedy dostępu. Zamiast tego musiał publikować na okładce manipulatorski kolaż zdjęć Tuska z Putinem, który miał pokazać jak to były premier cieszył się z tego, co w Smoleńsku się wydarzyło. Dziś zdjęcia Kopacz są już tylko historyczną ciekawostką i kolejnym potwierdzeniem dla wyborców PiS, że dobrze zrobili, iż znienawidzili PO (ze wzajemnością zresztą).  Ale im już tych potwierdzeń przecież nie trzeba, by w tej nienawiści trwać. A na nowych oburzonych deprawacją PO nie ma dziś co liczyć.

Sonda
Czy oburzają Cię zdjęcia Ewy Kopacz zaprezentowane w filmie "Stan zagrożenia"?
Super Raport 19.04 (Goście: Krzysztof Kwiatkowski - senator niezależny, Jacek Karnowski - prezydent Sopotu) Sedno Sprawy: Waldemar Kraska

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki