Iga Świątek zdominowała Danielle Collins na Wimbledonie
Iga Świątek zameldowała się w czwartej rundzie Wimbledonu, odnosząc kolejne pewne zwycięstwo na londyńskiej trawie. Rozstawiona z numerem ósmym Polka pokonała Amerykankę Danielle Collins 6:2, 6:3, prezentując solidną i konsekwentną grę. Jej następną rywalką będzie Dunka Clara Tauson – obecnie 29. tenisistka światowego rankingu, z którą Świątek wygrała już w 2022 roku podczas turnieju w Indian Wells.
24-letnia zawodniczka z Raszyna jest o krok od wyrównania swojego najlepszego wyniku na Wimbledonie – ćwierćfinału osiągniętego dwa lata temu. W poprzedniej edycji turnieju zakończyła rywalizację właśnie na trzeciej rundzie.
Gwiazdor F1, Oscar Piastri, kibicuje Idze Świątek. Zobacz galerię zdjęć!
Iga Świątek po wygranej na Wimbledonie: Lubiłam makaron z truskawkami
Iga Świątek po wygranym meczu przyznała, że czuje się coraz lepiej na trawie, a to może być dobry prognostyk przed kolejnymi meczami.
- Cieszę się z tego, jak wyglądała. Wcześniej były wzloty i upadki, teraz zagrałam równo. Szczerze mówiąc, piłka się mnie słuchała na treningach. Nie muszę robić dużo, jeśli tak się dzieje. Co mówię piłce? Głównie, żeby lądowała na linii. Staram się być agresywna, czuję, że ruszam się w tym roku lepiej na trawie – powiedziała Polka.
Była liderka światowego rankingu opowiedziała też o intensywnym okresie, w którym próbuje się relaksować i wychodzi jej to coraz lepiej. Przyznała też, że wie już, co zje po wygranym meczu. - Wiem już, co zjem po meczu i raczej nie będzie to "fish and chips", bo to jest za ciężkie. Mój zespół nie pomaga, bo codziennie pozwalają sobie na jakieś "cheat meal", fast foody – powiedziała Iga Świątek.
Polka dodała jeszcze kilka słów o swoim ulubionym daniu. - W dzieciństwie lubiłam makaron z truskawkami. Makaron, truskawki, trochę jogurtu – powiedziała ku zdziwieniu wielu osób na trybunach.
Włosi z pewnością złapali się za głowę. Dla wielu Polaków to jednak ulubiony przysmak z dzieciństwa. Jeśli Idze pomoże to w awansie do wielkiego finału, to trzymamy kciuki, że swoje ulubione danie znajdzie także w Londynie!
