— To nie jest tak, że prezydent miał objawy choroby, a mimo to organizował spotkania i odbywał wizyty, narażając innych. Andrzej Duda nie miał pojęcia, że może być chory, bo nie miał żadnych objawów - tłumaczy w rozmowie z Onetem bliski współpracownik prezydenta. Dodał także, że prezydent Andrzej Duda był badany przed wyjazdem na Ukrainę, gdzie był 11-13 października. Rutynowe badanie przeprowadzono również 3-4 dni po powrocie. Tym razem równie byłą to rutynowa kontrola. - Zbadaliśmy prezydenta przed niedawną wizytą w Estonii, a teraz zrobiliśmy test po powrocie — mówi cytowany przez onet.pl bliski współpracownik prezydenta.
Mężczyzna podkreśla także, iż to nie jest tak, że prezydent miał objawy choroby, a mimo to organizował spotkania i odbywał wizyty, narażając innych. Kiedy prezydent spotykał się z Igą Świątek czy wizytował Stadion Narodowy, nie miał pojęcia, że może być chory, bo nie miał żadnych objawów.
Jednak istnieje ryzyko, że prezydent mógł roznosić koronawirusa wszędzie, gdzie był. A w minionych dniach uczestniczył w wielu spotkaniach. Onet, powołując się na swoje źródło informacji twierdzi, że symptomy infekcji grypowej może mieć rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Ale nie był jeszcze badany, więc nie wiadomo, czy to koronawirus.
Prezydent Andrzej Duda został przebadany testem genetycznym w piątek wieczorem. Pozytywny wynik przyszedł w sobotę nad ranem. Wszyscy jego współpracownicy zostali już przebadani. Część osób trafi na kwarantannę lub podda się izolacji. W tej grupie jest także Iga Świątek, która izoluje się na trzy dni, po których ma mieć wykonane testy.