Edward Lucas: Zełenski nie musi się okazać marionetką w rękach oligarchów

2019-04-24 5:00

Brytyjski analityk, Edward Lucas, komentuje wyniki wyborów prezydenckich w Ukrainie.

„Super Express”: - Powinniśmy się dziwić, że prezydenckie wybory w Ukrainie wygrał komik?
Edward Lucas: – Zanim przejdziemy do zwycięzcy tych wyborów – Wołodymyra Zełenskiego, zatrzymajmy się na moment przy tym, który przegrał, czyli Petrze Poroszence. Jego przegrana jest pozytywną informacją.
– Jak to?
– W tym sensie, że najpotężniejsza postać ukraińskiej polityki i jeden z najbogatszych Ukraińców może przegrać wybory. W wielu krajach po takich perturbacjach jak na Ukrainie wcale nie byłoby to takie oczywiste. Taki mocny człowiek mógłby ulec pokusie wykorzystania dostępnych każdej władzy narzędzi, by zachować władzę i wpływy. Tak się nie stało. Demokratyczny proces wyborczy jest więc wielkim wygranym tych wyborów.
– Jeśli chodzi o samego Zełenskiego – czemu Ukraińcy tak ochoczo na niego zagłosowali i dali mu silny mandat do rządzenia?
– Niewątpliwie Ukraińcy chcieli zmiany i zaczęli ją od kogoś, kogo uważali za człowieka spoza dotychczasowego układu politycznego. Jestem w stanie to zrozumieć. Klasa polityczna nad Dnieprem przy kilku dobrych rzeczach, które udały się jej od rewolucji godności, pozostaje niezwykle skorumpowana na wielu poziomach. Ukraińcy uznali, że potrzebują outsidera, by sobie z tym problemem poradzić. Stąd m.in. zapowiedź Zełenskiego o likwidacji immunitetu dla wybieralnych urzędników państwowych.
– Pytanie, czy przy takim zepsuciu politycznych elit da się to zrobić.
– Oczywiście, jeśli Zełenski będzie o walce z tym systemem myślał poważnie, przyjdzie mu się zmierzyć z zasadniczą trudnością: z jednej strony chce ten system zmienić, a z drugiej będzie musiał z nim współpracować. Dlatego tak ważne będzie dla niego wprowadzenie do Rady Najwyższej swoich ludzi. Wybory do niej odbędą się już wkrótce i od tego, jak dużą reprezentację uda mu się tam stworzyć, będzie zależeć jego pole manewru.
– To też pytanie o to, na ile samodzielną postacią w polityce może być Zełenski. Nie brakuje dowodów na to, że jest marionetką w ręku jednego z najpotężniejszych ukraińskich oligarchów – Ihora Kołomojskiego. Jak bardzo go to ograniczy?
– Nie wiem, czy określenie „marionetka” nie jest za mocne. Mówimy o niedoskonałym świecie, gdzie sam Poroszenko był oligarchą, który stał się politykiem. Do dziś zresztą pozostają poważne wątpliwości co do tego, na ile jego ekipa przysłużyła się do problemów banku Kołomojskiego, które ostatecznie skończyły się jego nacjonalizacją. Oczywiście, można mieć też wiele wątpliwości co do samego Kołomojskiego i jego intencji. Niemniej, jeśli chodzi o Zełenskiego, warto pamiętać, że kiedy zdobywasz władzę, otoczenie, które cię do niej wyniosło, niekoniecznie musi mieć na ciebie decydujący wpływ. Przecież Putin też miał być marionetką w rękach oligarchy Borysa Bieriezowskiego. Szybko się jednak uniezależnił.
– Za Putinem stały jednak służby specjalne, do których należał, którymi rządził i wśród których miał zauszników. A jakie aktywa ma Zełenski? Poczucie humoru…
– To prawda. Ale też Ukraińcy potrafią wydawać bardzo surowe wyroki wobec polityków, którzy ich zawodzą. Oczywiście, Zełenski może mieć do spłacenia dług wobec Kołomojskiego, ale ma też wielki dług wobec społeczeństwa i przyjdzie mu balansować między tymi dwiema siłami. Na pewno jest jeszcze za wcześnie, by oceniać, w którą stronę pójdzie prezydentura Zełenskiego, ale jego sytuacja nie jest aż tak beznadziejna, jakby się mogło wydawać.
– Trudno sobie wyobrazić ukraińską politykę bez oligarchów i oligarchów bez polityki. To Ukraińców irytuje i nie jestem przekonany, czy Zełenskiemu uda się ten zaklęty krąg przezwyciężyć.
– Oligarchowie bez wątpienia są przeszkodą w normalnym funkcjonowaniu tamtejszej polityki. Ale przecież większość oligarchów stała po stronie Poroszenki i przegrali. To ważny polityczny werdykt wydany przez Ukraińców. Oczywiście, z dnia na dzień tego problemu rozwiązać się nie da. Jeśli Ukraina będzie się rozwijać w pożądanym przez jej mieszkańców kierunku, procesy polityczne i ekonomiczne w końcu osłabią ich wpływ na rzeczywistość. Oligarchowie nie znikną więc w najbliższych miesiącach czy nawet latach, ale siła społecznej niezgody na ich rządy jest na tyle duża, że w odpowiednich okolicznościach będą musieli ustąpić pola.
– Dla wielu zagadką jest to, czy Zełenski będzie kontynuował proeuropejski kurs swojego poprzednika, czy jednak nie dojdzie do jakiegoś zbliżenia z Rosją. Czy tę wątpliwości można już jakoś rozwiać?
– Wydaje się, że Zełenski też jest prozachodni. Jest między nimi pewna różnica. Poroszenko zinstrumentalizował kwestie europejskie, ale też kwestie języka czy kultury, by odwoływać się do bardziej nacjonalistycznie nastawionych Ukraińców. To zresztą nie do końca zadziałało w tak różnorodnym, także etnicznie, społeczeństwie jak ukraińskie. Zełenski wydaje się bardziej zniuansowanych w tych kwestiach, rozumie, że na Ukrainie mieszkają różne narody i trzeba jakoś się do tej różnorodności odnieść, nie tracąc przy tym prozachodniej orientacji polityki swojego kraju.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Buty damskie, męskie, dziecięce w promocyjnych cenach. Sprawdź rabaty na stronie eobuwie.pl kody rabatowe.