Konwencja PiS

i

Autor: Piotr Grzybowski/Super Express Jarosław Kaczyński

Galopujący Major: PKS lizany przez szybę

2019-03-01 14:17

Radość, jaka zapanowała w niektórych kręgach, że oto rząd stworzy Polakom lokalne połączenia autobusowe i nowy PKS nastanie, jest radością przedwczesną, by nie powiedzieć radością wręcz naiwną.

Przypomnijmy, że na jesieni tego roku mieliśmy oglądać pierwsze polskie auto elektryczne, tymczasem o aucie ani widu, ani słychu. Rząd miał wybudować statek w stoczni, tymczasem półtora roku wybudował tylko rdzewiejącą stępkę pod prom, a marynarze się zaśmiewają z kłamstw o budowie jakiekolwiek promu, którego nigdy nie będzie. Miał być budowany i planowany Centralny Port Lotniczy, a tymczasem wszystko, co mamy to dymisję jego prezesa. Polska Fundacja Narodowa zadbać miała o polskie relacje z sąsiadami, więc najpierw kupiła jacht i pokłóciła się z Kusznierewiczem, a potem popłynęła w rejs do Miami, gdzie na evencie rozłożono całe 10 biało-czerwonych leżaków.

Rząd miał wybudować na zasadach niekomercyjnych mieszkania w ramach Mieszkanie+, tymczasem od podstaw nie wybudował ani jednego takiego mieszkania i wszystko, co teraz może, to dopłacać do czynszów lokali budowanych przez developerów, co oczywiście dalej będzie napędzało bańkę spekulacyjną. Polska miała najpierw kupić helikoptery, a potem zbudować własne. Koniec końców ani nie kupiła, ani nie zbudowała, a współpracownicy Macierewicza otrzymali zarzuty i siedzą w areszcie.

Sądy miały działać sprawniej po reformie, tymczasem nie tylko działają wolniej, ale paraliżują go braki kadrowe i groźby strajków pracowników administracyjnych. Oskarżeni i pozwani nie wiedzą, czy wyroki Sądu Najwyższego będą ważne, a polscy przestępcy zbiegli za granicę nie są wysyłani do Polski w obawie przed utratą praworządności.

Miała być reforma szkolna, tymczasem nadchodzi kumulacja roczników i część uczniów po raz pierwszy, bodajże od czasów Gierka, będzie chodziła do szkoły w soboty. Polska miała wstawać z kolan, tymczasem MSZ zorganizował konferencję przeciwko Iranowi, na której Izrael zwyzywał ją od antysemitów, Amerykanie pouczali o tym, że należy oddawać pożydowskie mienie. Z tej konferencji premier Izraela nie mógł nawet na czas wrócić do domu, bo Polacy uszkodzili mu samolot na lotnisku, co nie powinno dziwić, skoro polskiego premiera z kolei woził facet, który nie potrafi wyłączyć koguta w aucie, a średnio co kwartał jakiś kolumna polskiego polityka zalicza dzwona.

To jest rząd nieudaczników, którzy nic nie potrafią poza zleceniem przelewu – też zresztą głównie za pośrednictwem banków. Gdyby ten rząd odbudowywał Warszawę po wojnie, to prawdopodobnie każdemu dałby po worku darmowych cegieł na każde dziecko, a stolicę po kilku latach planowania i zatrudniania kolejnych kochanek, kuzynów i techników farmacji, trzeba byłoby przenieść do Krakowa.

Nie będzie więc w Polsce żadnego nowego PKS, żadnej walki z wykluczeniem transportowym. Poprzednia władza nigdy by bowiem na to nie wpadła, a obecna, nawet jak na to wpadła – podbierając pomysł lewicy – to nie jest w stanie dziś absolutnie niczego stworzyć. I niczego nie stworzy w przyszłości. Po pierwsze dlatego, że ta władza wie, że liczy się tylko początek i obietnicę, a jej własny przemysł medialny obrobi to propagandowo i nie będzie się trzeba z realizacji tłumaczyć. Po drugie, dlatego że awansuje się z klucza niespotykanego w historii III RP nepotyzmu i kumoterstwa, więc osobami decyzyjnymi są ludzie, teoretycznie wierni, a w praktyce kompletnie bez doświadczenia. Po trzecie, wreszcie, dlatego, że ta garstka specjalistów, po ostatnich pokazowych aresztowaniach pod publiczkę, będzie wolała tyrać u prywaciarza niż narażać się w urzędzie. Polska staje się krajem, który nic nie potrafi zbudować na własne życzenie, w którym prawnikowi od obsługi miliardowego kontraktu MON płaci się 3-4 tys. miesięcznie, a znajomej z gabinetu prezesa NBP płaci się miesięcznie 42 000 miesięcznie brutto. Więc żadna sieć połączeń lokalnych nie powstanie, co najwyżej sieć premii i wynagrodzeń miesięcznych, kwartalnych i rocznych.