Janusz Korwin-Mikke Politycy od kuchnii

i

Autor: SUPER EXPRESS Janusz Korwin-Mikke Politycy od kuchnii

Janusz Korwin-Mikke: Ja jestem zagrożony!

2020-06-02 8:19

Parę dni temu miałem b. ostrą dyskusję w Polsat NEWS z p. Marcinem Ociepą, v-ministrem Obrony Narodowej. Powiedziałem, że w ostatnim czasie nic się nie wydarzyło poza tym, że zbankrutowało kilka zakładów pogrzebowych, bo ilość pogrzebów zmalała. Mniej ludzi umarło. Nie ma żadnej pandemii. Nie działo się nic poza histerią szerzoną przez hieny dziennikarskie.

Parę dni temu miałem b. ostrą dyskusję w Polsat NEWS z p. Marcinem Ociepą, v-ministrem Obrony Narodowej. Powiedziałem, że w ostatnim czasie nic się nie wydarzyło poza tym, że zbankrutowało kilka zakładów pogrzebowych, bo ilość pogrzebów zmalała. Mniej ludzi umarło. Nie ma żadnej pandemii. Nie działo się nic poza histerią szerzoną przez hieny dziennikarskie.

Dziennie umiera w Polsce ok. 1100 osób, z czego 5 czy 10 przez koronawirusa. Dlaczego Pan nie ma odrobiny szacunku dla tego tysiąca, który umiera na inne, niemodne, choroby? Dlaczego zabieracie pieniądze np. z onkologii? Jakie macie prawo, żeby tymi ludźmi pomiatać? Zamykacie szpitale. Nie można przyjmować chorych...

Na co p. Minister odparł: „My tych środków do służby zdrowia dokładamy, racjonalizujemy wydatki. Każdy pacjent zasługuje na jak najlepszą opiekę. Troska o obywateli zaczyna się od pojedynczych osób, więc nie zestawiałbym ofiar koronawirusa z ofiarami innych chorób”.

Tymczasem pełno jest takich przypadków. O, właśnie wczoraj p. Mariusz Bartoszyński oskarżył Szpital Uniwersytecki im. dr. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy, że zajmowali się koronaodwirusowywaniem zamiast zawałem Jego matki Krystyny. Zmarła. Powiedzmy jasno: to nie jest tak, że tysiące ludzi umierają na COVID-19, a dziesiątki tysięcy umierają, bo nie przyjęto ich do szpitala. Umierających można liczyć na palcach jednej albo dwóch rąk. I umiera ich MNIEJ niż rok czy dwa lata temu. Podobno m.in. właśnie dlatego, że ich NIE przyjmują do szpitala.

W Nowym Jorku spośród podłączonych do respiratorów umiera 88 proc. – cholera wie, czy bez nich nie umarłoby mniej? W dodatku: chorzy umierają w nieludzkich warunkach, odizolowani od najbliższych... Jest to niedopuszczalne, okrutne traktowanie ludzi.

Tak, to prawda: „rząd” narzucił ogromne i kosztowne restrykcje – ale dzięki czemu umierało w Polsce o wiele mniej ludzi niż np. w Szwecji. Tyle że tam kto miał umrzeć, to umarł, i teraz już tam umiera MNIEJ niż w Polsce. A ja jestem zagrożony. Bo w Szwecji przechowałbym się trzy miesiące na strychu – a teraz będę zagrożony jeszcze przez pół roku, podczas którego w sumie umrze więcej ludzi niż w Szwecji.

Tyle, że na raty. Nikt nie zauważy. Jak zginie 20 osób w autobusie, to przyjeżdża premier – jak tego samego dnia zginie w pojedynczych wypadkach 25 osób – to nie ma sprawy… A poza tym umrą już po wyborach…