Janusz Korwin-Mikke

i

Autor: Piotr Grzybowski Janusz Korwin-Mikke

Janusz Korwin Mikke: Zdrowy rozsądek

2021-02-16 6:05

Biedny Żyd mieszkajacy małej chatce w małym miasteczku poszedł do rabina by się pozalić, że ma już szescioro dzieci i w chatce się już nie mieści. Rabin podrapał się w głowę – i doradził:

„Ty weź jeszcze do chaty prosiaka".

„Ależ rebe! Bedzie nam jeszcze ciaśniej!”.

„Ale będzie cieplej. Ty rób, jak ci mówię!”

Po dwóch dniach Żyd przybiega i woła:

„Rebe! Jest jeszcze gorzej! Świnia wepchnęła się dziecku do kołyski!”

„Do kołyski, powiadasz? To ty weź jeszcze do chałupy kozę!”

Tym razem Żyd przybiegł już na drugi dzień:

„Rebe! Koza pobiła się z prosiakiem! Spać nie można!!”

„Taak? Pobiły się? To wyrzuć i jedno i drugie!”

Nazajutrz Żyd wraca – i od progu mówi:

„Aj-aj Rebe! Jak nam jest teraz dobrze... I mamy dużo miejsca, i spokój w chałupie...”

Ten stary (zapisany klinowym pismem na glinianych tabliczkach sprzed 4000 lat) dowcip przypomniał mi się, gdy zobaczyłem wypowiedzi ludzi uradowanych: „Aj-waj! Jaki ten rząd dobry! Pozwolił mieszkać w hotelach – co prawda w co drugim łóżku. Pozwolił chodzić do lasu – a teraz nawet zjeżdżać na nartach...”. Jak łatwo w Polsce być „dobrym rządem”... Wystarczy wydać sto kretyńskich ustaw, następnie wycofać się z pięćdziesięciu – i już jest się „rządem” dobrym, a nawet znakomitym. „Nasz rząd” ma w zanadrzu wiele jeszcze atutów. Może – na przykład – pozwolić w restauracjach na zajmowanie wszystkich stolików – pod warunkiem, że przy każdym zajęte będą tylko trzy miejsca. Można puścić do szkoły dzieci do klas IV i V – a nie tylko I, II i III... Doradcy „rządu” ciężko pracują nad kolejnymi projektami ustaw. Można– na przykład – dopuścić do sprzedaży w aptekach bez recept wszystkie maści. I już mamy kolejnych wyborców – którzy musieli co miesiąc chodzić do lekarza po receptę na kolejna tubkę. Tak wygląda realna polityka w kraju d***kratycznym. Bo w kraju d***kratycznym trzeba (a) wyborców mieć – a po drugie trzeba (b) ich czymś przekupić.

Gdy ja powiadam, że jestem zwolennikiem autokracji, gdzie rząd nikogo nie przekupuje, bo nie musi – i nie martwi się o to, by wygrać wybory tylko o to, by ludziom żyło się lepiej. Proszę sobie wyobrazić ojca sześciorga dzieci, który musi co roku rozdawać im cukierki (a żonie sukienki), by zostać nadal Panem Domu? Na szczęście w rodzinach nie ma d***kracji – i okciec może dzieciakom co jakiś czas przylać w tyłek. I dokładnie to samo powinien robić autokrata: pozwalać ludziom na bardzo wiele – a jak ktoś nadużyje wolności, to nie przekupywać, lecz dawać w tyłek!

A wtedy wszyscy obrońcy d***kratycznej korupcji krzyczą, ze jestem tyranem!