Do Polski dotarła właśnie druga fala koronawirusa. 14 października poinformowano o rekordowej liczbie zakażeń, co tylko spotęgowało strach w całym kraju. Niestety, z prognoz wynika, że kolejne dni mogą przynieść wzrost liczby chorych, a to fatalne wieści dla szpitali. Liczba respiratorów jest ograniczona, a to oznacza, zakładając dalszą tendencję wzrostową, że sprzętu starczy tylko na najbliższe dwa tygodnie. Koszmarny scenariusz jest niestety dość prawdopodobny, ale są i tacy, którzy mają prostą receptę na koronawirusa. Tak jak np. Stanisław Karczewski, który polecił Polakom... by jedli owoce.
- Proponuję jabłka. „Jedno jabłko z wieczora i nie ma doktora” - zachęcam do jedzenia owoców. Polecam dwa jabłka - podpowiedział wicemarszałek Senatu. Dziennikarz RMF FM dopytywał: - Pan naprawdę sądzi, że metodą na koronawirusa są grójeckie jabłka? Wie pan, to rewelacyjnie, bo ja zjadam dziennie pewnie z kilogram, więc powinienem być okazem zdrowia. Karczewski odpowiedział: - Naprawdę polecam, dwa jabłka.
Przypomnijmy, że od początku pandemii w Polsce zmarło 3217 osób. Zakażonych jest ponad 141 tysięcy osób.