M jak miłość: telefon kolegi z pracy Izy

i

Autor: MTL Maxfilm

Życzył posłance Koalicji Obywatelskiej śmierci. Doigrał się! Zapadł wyrok

2020-12-08 14:38

Wolimy sobie nawet nie wyobrażać, co musi czuć osoba publiczna, której życzy się śmierci. Szczególnie, jeśli była bliską znajomą zamordowanego zaledwie kilka miesięcy temu kolegi. Właśnie taką wulgarną i ociekającą nienawiścią wiadomość kończącą się zdaniem "trzeba cię zabić, jak tego złodzieja Adamowicza", dostała we wrześniu ubiegłego roku posłanka Katarzyna Lubnauer (51 l.). Okazało się, że jej nadawcą jest strażnik Straży Marszałkowskiej. Dziś sprawa doczekała się zaskakującego zakończenia.

Wrzesień 2019. Posłanka KO Katarzyna Lubnauer ujawniła treść wywołującej ciarki na plecach wiadomości, jaką otrzymała redakcja TVN 24. Długa tyrada nienawiści i wulgaryzmów napisana przez anonimowego internautę, skończyła się stwierdzeniem, że posłankę należy zabić, "jak tego złodzieja Adamowicza". Przypomnijmy, że w 13 stycznia podczas 27. finału WOŚP, przeprowadzono udany zamach na życie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Zabójca, u którego zdiagnozowano schizofrenię paranoidalną, krzyczał po zamachu, że był torturowany przez Platformę Obywatelską - partię, z którą niegdyś związany był zarówno Adamowicz, jak i Lubnauer (w 2010 kandydowała z list PO w wyborach samorządowych). 

Nic dziwnego, że wiadomość przestraszyła Lubnauer. Tym bardziej, że "anonimowego internautę" szybko zidentyfikowano jako pracownika Straży Marszałkowskiej z 19-letnim stażem. 

ZOBACZ TEŻ:

Posłowie się boją? Straż Marszałkowska zaczęła nosić broń z OSTRĄ amunicją

Mężczyzna, którego w trybie pilnym zwolniono z pracy, tłumaczył się później dziennikarzom "Faktu", że nienawistnego maila napisał "w chwili słabości" . Dodał jednak, że za wiadomość nie ma zamiaru przepraszać posłanki.

Sprawa doczekała się dalszego ciągu. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał byłego strażnika marszałkowskiego za kierowanie pod adresem posłanki KO Katarzyny Lubnauer gróźb karalnych i inwektyw. Wyrok to pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 500 zł grzywny oraz obowiązek przeproszenia pokrzywdzonej poprzez zamieszczenie jednorazowego ogłoszenia w papierowym wydaniu gazety stołecznej. 

Strażnik zamierza się podporządkować wyrokowi sądu. Jak ustaliła WP, treść przeprosin jest już gotowa.