Śmierć Jolanty Szczypińskiej. Potworny ból. Kaczyński czuwał przy niej do końca.

2018-12-11 8:26

- Była bardzo schorowana, potwornie cierpiąca i samotna. Nie miała rodziny, ale to nie znaczy, że była sama… Byłam przy niej przez ostatnie trzy miesiące, cały czas. Także w godzinie śmierci – mówi w rozmowie z SE Elżbieta Witek (61 l.), przyjaciółka zmarłej w sobotę posłanki PiS Jolanty Szczypińskiej (+61 l.). - Był przy niej także prezes Jarosław Kaczyński (69 l.), który regularnie Jolę odwiedzał – wspomina była rzeczniczka rządu.

- Jola była w szpitalu od 16 września. To była ostatnia prosta… ponieważ nie miała nikogo bliskiego, to ja się nią opiekowałam. Mieszkałyśmy razem w hotelu. Lubiłyśmy się… zaczęło się od przynoszenia do szpitala zwykłych rzeczy, później już po prostu wiedziałam, że trzeba przy niej być, żeby nie była sama. W cierpieniu, którego doświadczała byłam pełna podziwu dla jej spokoju, godności… o nic nie prosiła, o nic się nie upominała. Po prostu cierpiała… ale po cichu. W ogóle była cichutka, nie chciała nikogo absorbować. Chciała żebym przy niej była. Więc byłam – mówi nam wyraźnie wzruszona.

- Zarówno ja, jak i inni współpracownicy pani poseł, żyliśmy nadzieją, że z problemami zdrowotnymi sobie poradzi. Miała w sobie przeogromny hart ducha, radość życiową, pomimo różnych problemów. Wszyscy trzymaliśmy kciuki, wierzyliśmy, że do nas wróci. Jej odejście było dla nas szokiem. Była nie tylko naszą szefową, ale i osobą, którą po prostu wszyscy lubiliśmy. Dla mnie osobiście to jak odejście bliskiej osoby – mówi nam wieloletni współpracownik Jolanty Szczypińskiej Robert Kujawski (40 l.)

Elżbieta Witek podkreśla, że schorowaną koleżanką wspierali także koledzy z partii. Ale w ostatnich tygodniach życia na oddziale intensywnej terapii bezpośredni dostęp do chorej miała tylko ona i prezes PiS. - Dopóki była w stanie odbierała telefony z licznymi wyrazami wsparcia. Ale później odwiedzaliśmy ją tylko ja i Jarosław Kaczyński. Bardzo go to dotknęło… podobnie jak mnie. Zwłaszcza, że był przy Joli – widział tę chorobę, widział to cierpienie. Mówił o tym, że bardzo cierpiała przez całe życie, doznała wielu krzywd, nie miała łatwo, a mimo to pomagała innym. Chciała wesprzeć hospicjum w Słupsku - mówi nam Witek.- Prezes dowiedział się w piątek wieczorem, że Jola jest w krytycznym stanie. Bardzo to przeżył – wspomina nam jeden z ważnych polityków PiS.

O tym jak bliskimi osobami były dla siebie Jolanta Szczypińska i Elżbieta Witek najlepiej świadczy fakt, że wczoraj była rzeczniczka rządu przez cały dzień załatwiała formalności związane z odbiorem aktu zgonu i uroczystościami pogrzebowymi. - Pogrzeb jest akurat w dniu moich urodzin… Widocznie ktoś to tak na górze zaplanował – mówi Elżbieta Witek.

Ostatnie pożegnanie posłanki Jolanty Szczypińskiej nastąpi w poniedziałek 17 grudnia 0 11:30 w Kościele Mariackim w Słupsku.