Leszek Miller

i

Autor: Super Express

Leszek Miller: Spektakl

2020-03-25 6:58

Kolejne spotkanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego przypominało kiepski spektakl, gdzie znudzona publiczność czekała na pojawienie się głównego aktora. Czas umilały występy pomniejszych postaci, które klepały wytarte już teksty i rysowały mgliste zapowiedzi. Miały one pokazać ponadpartyjne porozumienie w walce z pandemią i gotowość do współpracy z rządem.

Tymczasem wybory prezydenckie coraz bliżej i jedynym kandydatem, który czynnie prowadzi kampanię wyborczą, jest Andrzej Duda. Pan prezydent nie traci żadnej okazji, żeby się pokazać. A to w charakterze kierownika laboratorium, a to inspektora nadzoru czy zatroskanego gospodarza doglądającego swoje włości. To, że przy okazji dezorganizuje czyjąś pracę i naraża innych na zakażenie wirusem, nie ma specjalnego znaczenia.

Rywale prezydenta ograniczyli własną aktywność, a wczorajsze decyzje zaostrzające możliwości poruszania się po ulicach całkowicie ją uniemożliwią. Trudno przecież prowadzić spotkania wyborcze w towarzystwie dwóch osób. Logicznym następstwem podjętych ograniczeń powinna być zapowiedź uruchomienia procedury odroczenia wyborów prezydenckich, ale nic takiego się nie stało. Przeciwnie, premier Morawiecki powtórzył, że majowy termin nie jest zagrożony, a do tego czasu jego rząd rozprawi się z podstępnym koronawirusem. Premier nie dostał zgody na zmianę stanowiska od głównego reżysera spektaklu, który uparł się, że Andrzej Duda może wygrać tylko w maju. Prezes jest przekonany, że zwycięstwo obecnego prezydenta pozwoli mu zbudować do końca Polskę jego marzeń – Polskę niby demokracji, niby prawa i niby równych szans dla wszystkich, ze szczególnym uwzględnieniem swoich.

Wmawiają nam jednak, żebyśmy o tym nie myśleli, bo teraz najważniejsza jest walka z zarazą. To prawda. Tylko że my nawet nie wiemy, jak faktycznie ona przebiega. Codziennie dowiadujemy się czegoś niemile zaskakującego. Na przykład, że polski wywiad już w styczniu ostrzegał, żeby koronawirusa nie lekceważyć. Premier zapewniał, że jesteśmy przygotowani perfekcyjnie, ale po raz kolejny mijał się z prawdą. Dopiero, gdy już nie daje się ukryć, że nie ma maseczek, kombinezonów i rękawiczek, szef jego kancelarii przyznał, że środków ochrony medycznej jest rzeczywiście za mało, ale rząd intensywnie uzupełnia braki.

Kłamstwu towarzyszy obłuda. Dziś władze nie znajdują słów podziwu dla lekarzy. A przecież nie tak dawno zachęcano ich do wyjazdu czy grożono „wzięciem w kamasze”.

W mediach brylował też obecny minister sprawiedliwości, który wespół z kolegą Mariuszem K. poniewierali kardiochirurgiem dr. Mirosławem G., zapewniając, że „już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”.

Podziękowania płyną dziś od władzy także do nauczycieli. Gdy rok temu strajkowali, pisano, że to lenie, którzy pracują najmniej spośród wszystkich nauczycieli w Europie.

Tylko opozycja jest w stanie przerwać tę paranoję dążenia do wygranej Andrzeja Dudy, nie bacząc na ludzkie dramaty. Może zorganizować we froncie odmowy autorytety medyczne, naukowe, a także sama odmówić udziału w nich. Na razie jednak opozycja nie ma do tego głowy. Przygotowuje się do kolejnych posiedzeń Rady Bezpieczeństwa Narodowego.