Do ostatniej chwili nie było pewne, czy uda się wywalczyć gigantyczne pieniądze dla Polski. Kontrowersje wzbudzał fakt powiązania budżetu z ogólnie pojętą praworządnością, na co ani Polska, ani Węgry zgody dać nie chciały, grożąc zawetowaniem. W ostatnim czasie dwukrotnie węgierski premier Viktor Orban (57 l.) przyjeżdżał do Warszawy, by wypracować wspólne stanowisko. We wtorkowym spotkaniu uczestniczyli także koalicjanci PiS, w tym prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro (50 l.), przeciwny łagodzeniu kursu, zwolennik weta. W czwartek, gdy rozpoczął się brukselski szczyt emocje sięgały zenitu. W końcu ogłoszono, że budżet udało się uchwalić. - To środki, które mogą dobrze przysłużyć się do rozwoju, do wyjścia z kryzysu – podkreślał tuż po ogłoszeniu tej decyzji nasz premier, podkreślając, że z budżetem „miał pewien problem”. - To był problem niejednoznaczności różnych zapisów, które odnosiły się do tego budżetu. Obawialiśmy się tego, że mogą one być potraktowane w taki sposób, żeby zabierać jakiemuś krajowi UE środki tylko dlatego, że się komuś coś nie podoba w Brukseli – mówił. - Wyeliminowaliśmy te niejednoznaczności. Wszystkie punkty tych konkluzji są bardzo precyzyjne dla nas – stwierdził. - Te 770 mld zł na najbliższe 7 lat to środki na rozwój, na wyjście z kryzysu. Te pieniądze, które rząd wynegocjował w Brukseli są ogromną pomocą w walce z sytuacją pokryzysową – podkreślał Morawiecki już wylatując z Belgii.
ZOBACZ TEŻ: Nagła konferencja Morawieckiego. Bardzo ważne informacje! "Mamy dużo mocniejsze..."