Krystyna Pawłowicz

i

Autor: Andrzej Lange

Pawłowicz dla SE o swojej karierze sportowej: Biegałam z Ireną Szewińską

2018-06-26 8:40

Wiele wiadomo o posłance Krystynie Pawłowicz, ale chyba mało kto słyszał, że w młodości posłanka PiS uprawiała sport. Co więcej, Pawłowicz ma na swoim koncie kilka osiągnięć. Przy okazji słownych potyczek z prezesem PZPN Zbigniewem Bońkiem na Twitterze, posłanka pochwaliła się sportowymi sukcesami. A jest czym! Nam opowiedziała, jak biegała razem z Ireną Szewińską! 

Wszyscy znamy Krystynę Pawłowicz jako posłankę, która potrafi szczerze powiedzieć, co myśli i walczyć o swoje. W słowych potyczkach mało kto potrafi ją przegadać. Być może waleczność posłanki wzięła się stąd, że jako nastolatka uprawiała sport i musiała bić się o najwyższe stopnie podium. Od weekendu nie milkną echa porażki polskich pilkarzy na mundialu. Nasi nie udźwignęli ciężaru mistrzostw i czeka ich tylko mecz o honor. Poczynania biało-czerownych na mistrzostwach w Rosji pilnie śledziła posłanka Pawłowicz. Już po pierwszym przegranym meczu doradzała, by wzięli się za treningi, a mniej patrzyli na perfekcyjne ułożenie włosów. - Przede wszystkim mniej żelu na głowie. Tu jest cały festiwal fryzur. Kolumbię możemy pokonać rozpracowując ich strategię - mówiła przed niedzielnym meczem. 

Ten, kto chciałby zarzuć posłance, że nie zna się na sporcie i nie powinna odzywać, jest w błędzie! Otóż posłanka Pawłowicz ma bardzo bogatą przeszłość sportową. Jako nastolatka uprawiała lekkoatletykę. I to nie jedną, a kilka dyscyplin! Wszystko wyjawiła sama posłanka w czasie dyskusji na Twitterze podzieliła się swoją historią. Okazuje się, że jako młoda dziewczyna Pawłowicz była w czołówce: - Byłam w wieku 14 lat w pierwszej setce najlepszych polskich sprinterek na 100m - pochwaliła się sukcesami na bieżni. 

Krystyna Pawłowicz ma na swoim koncie także mistrzoskie tytuły: - Miałam mistrzostwo Mazowsza młodzików w rzucie oszczepem, dobre miejsca w kuli i dysku. Ale i to nie wszystko, bo oprócz biegów, rzutów dyskiem i oszczepem oraz pchnięcia kulą, posłanka w młodości brała udział także w sztafecie i uprawiała skok w dal: - Ok 5 m w dal, biegałam w sztafecie 4 x 100 m i bieg na 200m. Chodziłam na czwartki lekkoatlet. - opisała dumna. 

Najwyraźniej, gdyby nie zajęła się nauką i polityką, to kto wie, być może dziś mówilibyśmy o Pawłowicz jako wybitnej lekkoatletce. Ale niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem, śmierć trenera pokrzyżowała przyszłej posłance plany: -Zostałam w wieku 14 lat objęta programem przygotowania na Olimpiadę do Monachium, dostałam też w ramach tego programu pierwsze kółko olimpijskie. Potem niestety zmarł mój trener i sport zostawiłam - napisała na Twitterze. 

W rozmowie z nami posłanka opowiedziała o jednych z zawodów, które szczególnie zapisały się w jej pamięci. Była wtedy nastolatką, a w biegu rywalizowała z Ireną Szewińską: - Któregoś razu biegałam z Szewińską, miałam wtedy 14 lat. Pamiętam, że były to zawody w Brwinowie, ja oczywiście byłam za nią, ale pobiłam wtedy swój rekord życiowy. Byłam też kiedyś sklasyfikowana w pierwszej setce sprinterek Polski. Objęta byłam programem opieki, nad sportowo obiecującą młodzieżą, Okręgowego Związku Lekkiejatletyki. Dostałam wtedy nawet Pierwsze Kółko Olimpijskie - wspomina Pawłowicz. 

Posłanka bardzo dobrze wspomina swojego nauczyciela, który prowadził ją sportowo: - Mieliśmy nauczyciela, pana Świrskiego, który był też wychowawcą w mojej klasie i to on nas sportowo prowadził.  W czasach PRL był "Konkurs 5 Milionów", czyli ogólnopolskie zawody dla reprezentacji szkół podstawowych, transmitowane nawet przez telewizję. Brały w nim udział najlepsze szkoły, które wysyłały swoje reprezentacje. Pamiętam, że moja szkoła z Ursusa zajęła wtedy jedno z czołowych miejsc. 

To dlatego, że sama uprawiała sport do dziś lubi oglądać relacje ze sportowych imprez: - Bardzo lubię oglądać piłkę nożną i zawody lekkoatletyczne. Dziś widać, jak daleko poszła technika, nawet stroje sprinterów są aerodynamiczne, człowiek po prostu w nich płynie! My trenowaliśmy w zwyczajnych strojach, w wyposażeniu z klubu mieliśmy jedynie kolce i dresy - wspomina.  - To były zupełnie inne czasy, ale zamiłowanie do sportu mi zostało i pewna energia, która tak denerwuje innych, też - śmieje się polityk PiS.