Prof. Dariusz Filar

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Prof. Dariusz Filar: Ograniczmy 500+ w kryzysie, by pomóc innym

2020-04-02 7:15

Czy na czas kryzysu trzeba zrezygnować z 500+ na pierwsze dziecko i 13. emerytury? Ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej, prof. Dariusz Filar, tłumaczy, dlaczego w trudnych dla gospodarki czasach popiera wstrzymanie 13. emerytur i wypłat 500+ na pierwsze dziecko.

"Super Express”: – Razem z prof. Jerzym Hausnerem i kilkunastoma innymi ekonomistami szukacie recept na walkę z kryzysem gospodarczym wywołanym przez epidemię koronawirusa. Wśród wielu waszych słusznych diagnoz znalazły się też te dyskusyjne: ograniczenie 500+ bez wypłat na pierwsze dziecko i rezygnacja z 13. emerytury. Czy kryzys to naprawdę najlepszy czas, żeby z tych transferów rezygnować?
Prof. Dariusz Filar: – Wśród członków zespołu była na ten temat zasadnicza dyskusja. Te propozycje wynikły z oczywistych okoliczności. Te osoby, które mają zagwarantowane stałe dochody czy to w postaci emerytur, czy to świadczeń na dzieci, są w tej chwili w sytuacji bez porównania lepszej od tych, które będą pracę tracić i nie będą miały żadnego wsparcia ze strony państwa. Pamiętajmy bowiem, że wiele osób nie ma bowiem prawa do zasiłku dla bezrobotnych. Uznaliśmy więc, że jeżeli ciężary tego wstrząsu, jaki dziś przechodzimy, mają być rozłożone w miarę sprawiedliwie, to nie można grupom, które i tak mają w miarę stabilną sytuację podnosić jeszcze bardziej dochody.
– Ale i emeryci, i beneficjenci 500+ to ogromna grupa, która i tak dodatkowe dochody od państwa natychmiast wyda i puści te pieniądze w gospodarkę, napędzając popyt. A to przecież w walce z kryzysem jedna z kluczowych spraw, równie ważna jak utrzymanie płynności finansowej firm, którą państwo postulujecie. Ograniczenie tych świadczeń nie będzie szkodliwe?
– Nie. Trzeba było zważyć różne racje. Zadłużenie państwa i tak będzie błyskawicznie rosło w związku z najróżniejszymi wyzwaniami, które się pojawiają. Jeśli więc z jednej strony są grupy społeczne, które mają w miarę stabilne położenie i nie grozi im radykalne pogorszenie ich sytuacji, a z drugiej są takie, którym to radykalne pogorszenie grozi, to ewidentne wymogi sprawiedliwości społecznej wymagają, żeby przesunąć środki w stronę tych, którzy są dziś szczególnie zagrożeni.

– Tyle że beneficjenci 500+ też za chwilę będą tracić pracę. Dla wielu to świadczenie może na jakiś czas okazać się jedynym źródłem dochodu. Po co im je obniżać?
– Oczywiście, dlatego nikt nie proponuje wycofania w całości tych świadczeń. Propozycja jest tylko taka, by wrócić do bardziej rygorystycznego modelu, który funkcjonował przed przyznaniem 500+ również na pierwsze dziecko.
– A może kawa nie powinna wykluczać herbaty? Powinniśmy zadbać zarówno o utrzymanie 500+, bo to ważne społecznie i z korzyścią dla gospodarki, ale też wesprzeć tych, którzy takich świadczeń nie mają.
– Każde świadczenie musi mieć jakieś źródło finansowania. Ponieważ na skutek rozrzutnej polityki społecznej prowadzonej przez PiS wyczerpano wszelkie rezerwy, to dziś trudno dodawać jeszcze więcej kosztem wzrostu długu państwa. Bo, jak mówiłem, on i tak już dramatycznie wzrośnie.
– Czy w kryzysie powinniśmy w ogóle się przejmować długiem? Mając na szali jego nawet dramatyczny wzrost z jednej oraz ratowanie gospodarki i dobrostanu obywateli z drugiej strony, powinniśmy chyba zadbać przede wszystkim o to drugie.
– To, oczywiście, ważne pytanie – na ile można sobie pozwolić na poluzowanie rygorów dotyczących długu, na ile nie. Owszem, poluzować można, ale tylko pod warunkiem, że po uspokojeniu się sytuacji wrócimy do w miarę wyważonej polityki fiskalnej.
Rozmawiał Tomasz Walczak