ambulans

i

Autor: ARCHIWUM

Prof. Juliusz Jakubaszko: Nacjonalizacja to powrót do czasów Polski Ludowej

2018-01-30 3:00

Profesor Juliusz Jakubaszko komentuje pomysł, by ratownictwo medyczne było ponownie całkowicie państwowe.

"Super Express": - Prywatne ośrodki wspomagające Państwowe Ratownictwo Medyczne apelują do rządu o nienacjonalizowanie PRM. Jak postrzega pan pomysł, którego orędownikiem jest partia wiodąca?

Prof. Juliusz Jakubaszko: - Przez nacjonalizację służby zdrowia przechodziliśmy w okresie PRL. Dlatego, jeśli upaństwowimy sektor ratownictwa medycznego, to cofniemy się do wspomnianego okresu. Zupełnie bez sensu. Taki pomysł może stworzyć bardzo poważny problem, który spowoduje, że dojdzie do monopolu w tym obszarze. Z punktu widzenia gospodarki wolnorynkowej i wolnego świata jest to złe. Pomysłodawcy argumentują, że usługi będą wówczas wysokiej jakości. Moim zdaniem dobrą jakość uzyskujemy poprzez konkurencję, a nie przez monopol. Nie upieram się oczywiście przy żadnym rozwiązaniu. Natomiast uważam, iż logiczne jest to, że używanie haseł dotyczących podnoszenia jakości przy jednoczesnym monopolizowaniu nie ma sensu.

- Zniknięcie prywatnych ośrodków z sektora Ratownictwa Medycznego może spowodować, że podmiot publiczny będzie miał problem z zabezpieczeniem ciągłości świadczeń. Przy obecnym braku pielęgniarek oraz ratowników medycznych wizja ta wydaje się kontrowersyjna. Rzeczywiście mamy się czego obawiać?

- Jest wiele międzynarodowych organizacji, które wspomagają państwową służbę zdrowia w Polsce. Cieszą się one dużym uznaniem wśród pacjentów. Trzeba się cieszyć, że dzięki pomocy takich firm NFZ jest w stanie poradzić sobie z deficytem pracowników medycznych. To, że prywatny podmiot zechciał zainwestować część swojego kapitału w ambulansy, jest dla nas zbawienne. Gdyby nie takie ośrodki, to polski system ratownictwa medycznego nie miałby szans, aż tak się rozwinąć. Dzięki zagranicznym firmom, które inwestują u nas w system ratownictwa medycznego, możemy czerpać korzyści w postaci szerszych usług. Dzięki tym rozwiązaniom polski budżet został nieco odciążony. Trzeba zauważyć, że wspomniane przeze mnie jednostki same inwestowały w wyposażenie karetek. W przeciwieństwie do ich państwowego odpowiednika.

- Nie da się wprowadzić takich rozwiązań, by publiczna służba zdrowia była w stanie zbudować własne zaplecze bez korzystania z prywatnych firm?

- Tak mamy w całej Europie. Państwowe ośrodki przenikają się z podmiotami prywatnymi. Nikt z tego tytułu nie cierpi. W innych krajach istnieje wiele instytucji, które ze sobą współpracują. Mam tu na myśli kooperację z oddziałami ratunkowymi. Firmy kontraktują swoje usługi i istnieje między nimi zdrowa konkurencja. Każdy chce mieć jak najlepsze wyposażenie i kwalifikacje zawodowe do tego, by uprawiać zawód medyczny. Na to wszystko nakłada się stałe monitorowanie jakości usług. Nie ma tego w Polsce. Pomysły dotyczące nacjonalizacji będą zderzały się z rzeczywistością. Co to znaczy? W praktyce nikt nie będzie tego kontrolował. Mam wrażenie, że niektórzy stawiają wymagania i żądają coraz więcej środków z budżetu, nic od siebie nie dając. Skupmy się na monitorowaniu jakości usług, a nie zajmujmy się rzeczami drugorzędnymi.

Zobacz także: SONDAŻ: Polacy chcą robić zakupy w niedzielę