Leszek Balcerowicz

i

Autor: tvn24.pl Leszek Balcerowicz

Prof. Leszek Balcerowicz: Afera w KNF gorsza niż afera Rywina [WYWIAD]

2018-11-15 4:00

Afera Chrzanowskiego dotyczy rzeczy dużo poważniejszych. Rywin był osobą prywatną. Natomiast Chrzanowski był wysokim urzędnikiem państwowym, który stał na czele instytucji mającej ogromną władzę i która powinna cieszyć się zaufaniem - mówi w rozmowie z "Super Expressem" prof. Leszek Balcerowicz

„Super Express”: - Szef KNF podał się do dymisji w związku ze skandaliczną rozmową i propozycjami korupcyjnymi dla Leszka Czarneckiego. To zamyka sprawę?
prof. Leszek Balcerowicz: - W żadnym razie. Wielu dziennikarzy zestawia tę aferę z aferą Rywina. Uważam, że bezpodstawnie.
- Nie ta skala?
- Wprost przeciwnie. Afera Chrzanowskiego dotyczy rzeczy dużo poważniejszych. Rywin był osobą prywatną. Natomiast Chrzanowski był wysokim urzędnikiem państwowym, który stał na czele instytucji mającej ogromną władzę i która powinna cieszyć się zaufaniem. Ponadto Chrzanowski nie był chyba jedyną osobą, którą można łączyć z ta sprawą.
- Kogo by pan tu jeszcze zapisał?
- To powinno być bezstronnie zbadane. Mogę tu tylko zauważyć, że po spotkaniu Chrzanowskiego z Leszkiem Czarneckim nastąpiło spotkanie z Adamem Glapińskim, szefem NBP. Pamiętam go, jak w 1992 r., szedł u boku Jarosława Kaczyńskiego, na czele demonstracji, która paliła kukłę Lecha Wałęsy, a w 1990 r. był w sztabie wyborczym Wałęsy. Bliskim kolegą Adama Glapińskiego jest z kolei A. Diakonow, który po odejściu z NBP został mianowany zastępcą Chrzanowskiego w KNF. Obaj byli oddanymi działaczami u J. Kaczyńskiego.
- Sprawą zajęła się prokuratura. To chyba na razie wystarczy.
- Prokuraturą rządzi czołowy polityk obozu PiS – Zbigniew Ziobro. Dlatego trzeba uważnie sprawdzać, jacy prokuratorzy będą się zajmować aferą w KNF i co będą oni robić. Dlatego też potrzeba bezstronnej komisji śledczej, jak nie w tej, to w przyszłej kadencji. Tę sprawę trzeba dogłębnie wyjaśnić. PiS może próbować utrącić aferę w KNF w swoim interesie.
- Na razie widać ogromną determinację, żeby tę sprawę wypalić gorącym żelazem. We wtorek naradę w tej sprawie zwołał premier Morawiecki.
- Tak pan uważa? Bo ja nie. Przede wszystkim to nie jest zgodne z zasadami praworządności. Nagle mamy spotkanie premiera, ministra sprawiedliwości i szefów służb specjalnych. W państwie prawa takimi sprawami zajmuje się niezależna prokuratura, która dalej zleca śledztwo innym instytucjom. Tu natomiast wychodzą najwyżsi urzędnicy i ostentacyjnie pokazują, że zaczęli zajmować się aferą w KNF. Co więcej, mamy od 3 lat do czynienia z korupcją, która ma znacznie szerszą skalę niż potocznie się uważa. Dotyczy ona partii, z której się wywodzi premier. Korupcja bowiem, to nie tylko przyjmowanie nienależnych korzyści finansowych przez konkretną osobę.
- A o co?
- Najważniejszym rodzajem korupcji jest przechwytywanie państwa dla celów partyjnych, towarzyskich czy rodzinnych. Za rządów PiS mamy do czynienia z niesłychaną korupcją tego najpoważniejszego typu: uwłaszczania się polityków rządzącej partii na instytucjach państwa i w firmach państwowych. Doszło do tego, że dziennikarze traktują jako normalne analizowanie rządów PiS w kategorii sowietologii. Zastanawiają się, jakie zwalczające się koterie (Morawieckiego i Ziobry) znajdują się poniżej obecnego I sekretarza partii, czyli wodza. W tym ujęciu polityka rządu PiS jest walką frakcji, które dążą do tego, aby mieć pod swoją kontrola jak najwięcej majątku państwowego. A więc, im więcej nacjonalizacji tym więcej majątku pod kontrolą polityków PiS.
- Wierzy pan w to, co mówił pan Chrzanowski: że Zdzisław Sokal – członek KNF i szef BFG – chciał podobno doprowadzić do bankructwa banku Leszka Czarneckiego i przejęcia przez państwo?
- Jeżeli prawdą byłoby to, że ktoś proponował wykorzystanie rozwiązań prawnych, aby móc przechwycić prywatny bank, to Polska pod rządami PiS, zaczęłaby przypominać Rosję pod rządami Putina.
- Rosję Putina?!
- Owszem. Tam też on i jego zaufani ludzi przejmują za pomocą aparatu państwowego prywatne firmy. Dlatego ten wątek trzeba zbadać starannie, bo pachnie wschodnimi standardami.
- Prawnik, którego polecał pan Chrzanowski Leszkowi Czarneckiego – co miało gwarantować mu przychylność państwa – pracował też w zarządzie innego banku. Myśli pan, że proceder mógł być szerszy i dotyczyć nie tylko Czarneckiego?
- Czytałem o tym. Pytanie, czy te sprawy można łączyć? Z całą pewnością należy wyjaśnić, jakie zadziałały mechanizmy w tych i innych przypadkach. Jak doszło do tego, że osoba bez wielkiej praktyki w sprawach sektora bankowego miała trafiać z polecanie szefa KNF przynajmniej do jednego banku i zajmować się ich restrukturyzacją. To zadziwiające.
Rozmawiał Tomasz Walczak