Skandaliczne zachowanie obrońcy kościołów. Co na to prezes Kaczyński?

Miniona niedziela była niezwykle gorąca. Miało to związek z manifestacjami w obronie UE. W jednej z nich brał udział Donald Tusk oraz osoby, które zostały przez niego zaproszone na wiec. Czy wspomniane wydarzenie sprawi, że Tusk zyska więcej w sondażach? W rozmowie z "SE" Łukasz Warzecha ocenia szansę Tuska i odnosi się do niedzielnych incydentów, w których wziął udział Robert Bąkiewicz. 

- Warszawski ratusz podał, że weekendowe wydarzenie z udziałem Donalda Tuska zebrało 100 tys. osób. Nie bardzo chce mi się wierzyć w to, że na manifestacji, w której brał udział m.in. lider PO i Rafał Trzaskowski zebrało się tak dużo osób. Co do samego wydarzenia to na pewno nie było porażką. Wśród zebranych osób byli nie tylko sympatycy PO, ale także osoby, które na co dzień nie są kreowane na twarze opozycji. Na wydarzeniu w Warszawie nie pojawili się liderzy opozycji. Jednak w moim przekonaniu nie ma to znaczenia. Gdyby przywódcy innych partii przyszli i krzyczeli hasła pod dyktando Tuska to na pewno nie wyglądałoby to dobrze. Prounijne manifestacje w moim przekonaniu nic nie zmienią. To spektakl Kaczyńskiego i Tuska. UE ma wiele problemów, ale problem Unii na pewno nie są emocjonalne dyskusje, których doświadczamy od wydania wyroku TK. Wanda Traczyk-Stawska była podczas wydarzenia w Warszawie częścią teatru. Podobnie jak pan Bąkiewicz, który ją zagłuszał. Jedni mają jako poplecznika pana Wyszkowskiego, drudzy panią Wandę - mówi nam Łukasz Warzecha. 

Przypomnijmy, że Rober Bąkiewicz bronił kościołów, gdy rok temu część uczestników Strajku Kobiet przechodząc ulicami Warszawy niszczyła zabytki sakralne. Wielu mówiło wówczas, że Bąkiewicz działa na zlecenie prezesa Kaczyńskiego i całego PiS.