RAFAŁ P. MORDOWAŁ TOPORKIEM

Rafał P. zabił właścicielkę kamienicy i dozorcę, bo nie szedł mu interes z kurczakami. Teraz trafił za kraty

Rafał P. (45 l.) z Będzina (woj. śląskie) to okrutny morderca, który przez kilka lat grał na nosie wymiarowi sprawiedliwości. Choć został skazany na dożywocie, to dopiero teraz trafił za kraty. Został złapany w Niderlandach i przetransportowany do Polski. Ma na sumieniu dwie ofiary - swoją wierzycielkę Jadwigę S. (+59 l.) oraz dozorcę Tadeusza B. (+47 l.), który został zabity, bo widział mordercę na miejscu zbrodni.

Sprzedawca kurczaków zamordował Jadwigę i Tadeusza w Sylwestra. Teraz trafił za kratki na resztę życia

Kiedy w czwartek, 25 kwietnia, na Okęciu w Warszawie wylądował wojskowy samolot, miał na pokładzie tylko jednego pasażera - Rafała P. Na płytę lotniska podjechały radiowozy i więzienny furgon. W kajdankach na nogach i rękach mężczyzna został wyprowadzony z samolotu i umieszczony w furgonetce. Potem pojechał prosto do więzienia. Po kilku latach poszukiwań ten niezwykle brutalny morderca wreszcie zaczął odsiadywać wyrok dożywocia.

To była wstrząsająca zbrodnia, do której doszło w Sylwestra w 2005 r. W jednym z mieszkań w zaniedbanej kamienicy przy ul. Modrzejowskiej w centrum Będzina doszło do pożaru. Po ugaszeniu lokalu okazało się, że leżą w nim dwa ciała. Kobieta, właścicielka kamienicy, oraz mężczyzna, który był w budynku dozorcą. Wkrótce stało się jasne, że pożar miał tylko zatrzeć ślady morderstwa. Obie ofiary miały bowiem liczne rany zadane toporkiem.

W trakcie śledztwa policja zatrzymała Rafała P. oraz Mariusza Ż. Ten pierwszy usłyszał zarzut zabójstwa. Ten drugi miał mu w tym pomagać. Wówczas obaj trafili do aresztu. Rafał P. miał motyw - w kamienicy prowadził bar, gdzie serwowano kurczaki z rożna. Jednak gdy na całym świecie powstałą panika związana z ptasią grypą, również interes z kurczakami przestał się kręcić. Rafał P. nie płacił Jadwidze S. należnego czynszu. Ta się upominała o swoje. To drażniło kurzego restauratora. Mężczyzna problem rozwiązał w najokrutniejszy sposób.

W Sylwestra pojawił się w mieszkaniu Jadwigi S. Miał toporek. Zamordował kobietę z wyjątkową brutalnością. Potem zaatakował Tadeusza B. - tego zabójca nie planował, ale był przekonany, że dozorca go widział, być może nawet był świadkiem, jak mordował. Dlatego musiał zginąć również. 

Wydawało się, że sprawa jest jasna, a tymczasem proces obu mężczyzn się ślimaczył. Po raz pierwszy obaj zostali skazani na dożywocie w 2008 r. Potem jednak nastąpił nieoczekiwany zwrot - w apelacji nakazano powtórzenie procesu, a nowy skończył się przeciwnym werdyktem - Rafał P. i Mariusz Ż. zostali uniewinnieni! To jeszcze nie był koniec. W wyniku kolejnej apelacji sędziowie po raz trzeci zajęli się Rafałem P. i jego kompanem. Tym razem ten pierwszy został skazany na dożywocie, a drugi uniewinniony. To był 2019 r. Wyrok uprawomocnił się w 2021 r. Tylko że wtedy skazanego już dawno nie było w Polsce. Ponieważ proces się przedłużał, został on zwolniony z aresztu i przepadł. Złapano go w holenderskim mieście Schijndel. W piątek, 26 kwietnia, trafił na resztę życia do celi. 

PRZECZYTAJ TAKŻE: Horror na Śląsku. 14-latek zamordował 13-letnią Patrycję, bo była z nim w ciąży. "Bał się ojca"

Wyrok dla Grzegorza B., który znęcał sie nad malutką Lena i zamordował sześciomiesięcznego Maksia
Sonda
Jaka kara powinna być za morderstwo?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki